Niezapomniane wakacje - Nowe znajomości. Rodział 20
Wyjeżdżając z parkingu ostatni raz spojrzałam w lusterko, w którym zobaczyłam Marco wchodzącego do budynku.
Jadąc ulicami Dortmundu moim Range Roverem, wsłuchiwałam się w muzykę lecącą z radia. Po 20 minutach dotarłam na parking, zaparkowałam samochód na miejscu oznaczonym inicjałami MR. i udałam się do mieszkania. Jadąc windą szukałam kluczy w torebce, gdy już je znalazłam winda się zatrzymała, a ja przy drzwiach mieszkania ujrzałam Marcela i Robina.
- Cześć chłopaki, Marco jest na treningu. ( przywitałam się, podchodząc do nich )
- Cześć, wiemy ale my do Ciebie. ( powiedział Marcel, biorąc ode mnie torebkę )
- Do mnie? ( zapytałam )
- Yhy. ( powiedział Robin )
- To w takim razie zapraszam. ( otwierając drzwi, szybkim gestem wskazałam aby weszli do środka )
Weszliśmy do środka i usiedliśmy na sofie w pokoju.
- No to mówcie.
- Chcielibyśmy Cię przeprosić za wczoraj... trochę nie w porę przyszliśmy. ( powiedział Robin z uśmiechem na twarzy )
- No przecież nic się nie stało. ( odpowiedziałam z uśmiechem )
- Ale było widać, że Marco jest zły. ( powiedział Marcel )
- No co ty wcale nie był zły, po waszym wyjściu zaczęliśmy się śmiać. ( odpowiedziałam, szeroko się uśmiechając )
- No tak cały Marco... ( powiedzieli oboje spoglądając na siebie )
- A tak swoją drogą skąd pochodzisz, jak się poznaliście z Marco ? ( zapytał ciekawy Robin )
- Pochodzę z Polski, a z Marco poznałam się na Ibizie w hotelu.
- Ooo, pewnie na romantycznej kolacji na plaży? ( zażartował Robin )
- Właściwie to On we mnie wpadł przed wejściem do hotelu. ( odpowiedziałam śmiejąc się, razem z Marcelem )
- To się chłopak nie postarał z tą romantycznością. ( odpowiedział Robin, z wesołą miną na twarzy )
Z Marcelem i Robinem rozmawiałam jeszcze z jakieś 20 minut, dużo ciekawych i śmiesznych rzeczy dowiedziałam się o moim wybranku, jeszcze nigdy się tak nie uśmiałam. Tak Marco do grzecznych osób na pewno nie należy :D
Kiedy zostałam sama w mieszkaniu włączyłam sobie muzykę, poszłam do kuchni i zaczęłam przeglądać książkę kucharską ( po jej nienaruszonym stanie sądzę, że była może raz otworzona :).. ) szukając przepisu, który może się nadać na dzisiejszy obiad, przypomniałam sobie opowieści przyjaciół Marco moja podświadomość ze śmiechu prawie płakała.
Po dłuższym szukaniu, znalazłam odpowiednie danie na dzisiejszy obiad: pieczone ziemniaki na grillu, grillowana ryba i warzywa na parze a to wszystko polane będzie białym lekkim sosem. Nie czekając zabrałam się do przygotowywania obiadu.
Z muzyką lecącą w tle, przygotowanie obiadu zajęło mi chwilkę, a mój telefon informował mnie o przyjściu sms'a.
- Właśnie skończyliśmy trening, będziemy za 30 minut. Auba jeszcze jedzie do domu bo czegoś zapomniał. Kocham Cię misiek Marco ♥ ♥
- Dobra mam nadzieję, że zostanie na obiedzie :D Też Cię Kocham ♥ ♥
Po takiej wiadomości nie mogłam przestać się uśmiechać, a jednocześnie byłam zdenerwowana bo za 30 minut miałam poznać Aubameyang'a '' Batmana z Dortmundu '' :D po głowie chodziły mi różne myśli, że mój obiad mu nie posmakuje, ale starałam się o tym nie myśleć i zabrałam się do nakrycia stołu.
- Kochanie już jesteśmy. I tak chętnie zostanie bo jak stwierdził zje coś innego niż pizze ze mną :D ( w trakcie układania zastawy, dostałam sms'a od Marco bardzo się ucieszyłam, że Auba zostanie i zje z nami obiad )
- Cześć, jesteśmy. ( powiedział Marco, zamykając drzwi )
- Cześć. ( wyszłam z kuchni i przytuliłam się do Marco )
- Cześć, jestem Pierre- Emerick Aubameyang, ale mówi mi Auba szybciej i krócej :D ( powiedział śmiejąc się, po czym podszedł bliżej i mnie przytulił )
- Cześć ja jestem Jowita. ( powiedziałam )
- Pewnie jesteście głodni, zapraszam do stołu.
- Oj tak, bardzo się cieszę, że zjem coś innego niż pizza z twoim chłopakiem. ( powiedział Auba z szerokim uśmiechem i poszedł w stronę stołu )
- Teraz mu pizza nie pasuje, wcześniej nie miał nic przeciwko. ( powiedział Marco śmiejąc się , obracając się w moim kierunku )
- Marco, proszę Cię :D
Poszliśmy do Auby, który zdążył już się rozsiąść przy stole i z niecierpliwością czekał na podanie obiadu. Marco poszedł ze mną i pomógł mi poprzynosić jedzenie, wyglądało bosko, oby tak smakowało. Moja podświadomość mocno zaciskała kciuki.
- Smacznego wszystkim życzę. ( powiedział Auba i zaczął jeść )
- Dziękujemy i smacznego. ( odpowiedzieliśmy )
- Drogi kolego, nie gniewaj się na mnie za to co powiem, ale więcej nie pójdę z Tobą na pizzę no chyba, że Jowita ją zrobi :D ( powiedział Auba, a mi spadł kamień z serca )
- Ale jak to ? ( zapytał zaskoczony Marco )
- Jeszcze nie jadłem tak dobrego obiadu, ale niech to zostanie między nami :D ( powiedział wesoło Auba )
- Cieszę się, że smakuje. ( powiedziałam, próbując nie cieszyć się jak głupia )
- Auba, przyjacielu drogi nie pozwolę wykorzystywać Ci mojej dziewczyny.... no chyba, że się zgodzi czasami coś dla Ciebie ugotować :D ( powiedział Marco z szerokim uśmiechem, łapiąc mnie za dłoń )
- Wydaje mi się, że się zgodzi. ( powiedział Auba, po czym dostał wiadomość na telefon ) Ja muszę uciekać obiecałem synowi, że pójdziemy do zoo, dziękuję za bardzo dobry obiad mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy.
- Bardzo dziękuję i też mam taką nadzieję. ( powiedziałam obdarowując Go uśmiechem ) Bawcie się dobrze ( powiedział Marco, odprowadzając Aubę do drzwi )
- Miło było poznać, do zobaczenia. ( pomachał i wyszedł )
- Polubił Cię, aż za bardzo. ( powiedział Marco, patrząc na mnie )
- Jesteś zazdrosny ?
- O Ciebie...? zawsze. ( powiedział, podszedł do mnie i mnie pocałował :* )
- Marco...Kocham Cię ♥
- Ja Ciebie też ♥
- Co powiesz na zwiedzenie Dortmundu, jak coś widać ? ( zapytał z szerokim uśmiechem )
- Jestem za.
Zabraliśmy się za sprzątanie po obiedzie a ten czas umilała nam piosenka, która leciała z laptopa https://www.youtube.com/watch?v=Qf9F46u4PIY To dziwne ale przy sprzątaniu świetnie się bawiliśmy. Kiedy skończyliśmy ubraliśmy się i wyszliśmy.... :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz