piątek, 6 listopada 2015

Niezapomniane wakacje - Caroline.... Rozdział 31

***

Dwa miesiące później...
Gosia poleciała do Polski, a mój brzuch zaczął przybierać okrągły kształt. 

- Cześć słońce! Wróciłem  ( zawołał wesoło Marco, zamykając za sobą wejściowe drzwi )
- No cześć, jak było na treningu?  (  zapytałam patrząc na niego )
- A dobrze, ale zdecydowanie wolałbym siedzieć z tobą w domu. ( Marco mówiąc to objął mnie od tyłu i mocno przytulił )
- Ooo słodki jesteś,  ale teraz siadaj bo obiad podaję. 

Marco puścił mnie i usiadł do stołu, przyglądał mi się i szeroko się uśmiechał, po czym powiedział..

- Ślicznie wyglądasz z tym brzuszkiem.
- Dziękuję Ci bardzo kochanie ♡
- Już nie mogę sie doczekać, jak nasz syn będzie biegał po mieszkaniu i rozwalał wszystko co popadnie 😃 dokładnie tak jak jego tatuś 😂( Marco zaczął się  śmiać i nie mógł się opanować. Jego śmiech zaraża i ja również zaczęłam się śmiać )
- Nie ma co, będzie wesoło 😊

Marco siedział i się śmiał, a ja podałam do stołu. Spoglądał na mnie i na jedzenie, uśmiechał się i zaczął nakładać sobie obiad. 

-  Mmm muszę Ci powiedzieć, że jedzenie jest mega 🍝🍲 a Ty jesteś cudowna 😙
-  Dziękuję kochanie 😙  po obiedzie skoczymy na spacer ?
- Pewnie, właśnie też chciałem się o to zapytać.
-  No widzisz, skoczymy do parku ?
-  Tak, pewnie ☺

Kiedy zjedliśmy obiad Marco pomógł mi posprzątać, po czym wyszliśmy na spacer 👫 Idąc trzymamy się za ręce, a ludzie spoglądają na nas z uśmiechem.  Milczymy od czasu do czasu spoglądając sobie w oczy, w końcu Marco przerwał niezręczną ciszę..

- Nad czym tak myślisz ? ( zapytał, patrząc przed siebie )
- O nas, myślę. ( odpowiedziałam,  spoglądając mu w oczy )
- I co wymyśliłaś ? ( zapytał )
- Będziemy cholernie szczęśliwi 😘

Marco spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem, po czym mnie przytulił. 

- Hej, czekajcie ! ( krzyczał Robin, a za nim biegł zdyszany Marcel🏃 )
- Oo hej, a wy chłopaki jogging ? ☺ ( zapytałam z uśmiechem )
- No musimy się wziąć za siebie, znaczy za Marcela. Biedy chłopak nie ma dziewczyny i jeszcze kondycja go zostawiła to się nazywa mieć pecha 😀 ( widać było, że Robin świetnie się bawi kosztem Marcela )
- Poczekaj aż dojdę do siebie a jak już to zrobię, to Cię zabiję. (  powiedział Marcel, który opierał się o moje ramię i z wielkim trudem oddychał )
- Tej stary pozostań wśród nas. ( powiedział Marco, klepiąc go w ramię )
- No obiecuję, że go zabiję....
- Albo prędzej wyplujesz płuca 😀 ( powiedział Robin, który nie potrafił powstrzymać się od śmiechu )
- Marco trzymaj mnie ! No jak Cię dorwę to ta twoja Lejdis Cię nie pozna. ( wykrzyczał zdyszany Marcel )
- A o kim Ty mówisz ? ( zapytał Marco z ciekawością )
- Aaaaa o niczym, chodźmy dalej. ( powiedział zmieszany Robin, biorąc moją dłoń pociągając mnie za sobą ) 

Szłam z Robinem szybko można powiedzieć, że biegliśmy.

- Ej dlaczego tak zareagowałeś i dlaczego Marcel jest taki zły na Ciebie ? ( zapytałam )
- No bo... ( Robin odwrócił się w stronę chłopaków sprawdzając jak daleko się znajdują )
- No mów.
- Spotykam się z byłą Marco...
Myślałam, że źle słyszę, a na mojej twarzy zagościł niepokój.
- I to nie wszystko... ona chce go odzyskać, a mnie tylko wykorzystała żeby się do niego zbliżyć.
- Marco wie ?
- Nie i nic mu nie mów.
- On powinien wiedzieć.
- Tak wiem, ale teraz najważniejsza jesteś ty i wasze dziecko.
- Ale co ja mam z tym wspólnego?
- Ona jest zdolna do wszystkiego, uważaj na siebie.
- Do jasnej cholery Marco powinien o tym wiedzieć ! ( krzyknęłam a chłopcy natychmiast byli obok nas ) 

Kiedy Marco stanął obok mnie z przestraszona miną wiedziałam, że mogę go stracić... 

- Powiecie co tu się przed chwilą stało ? ( zapytał Marco )
- Ja już chyba wiem o co chodzi. ( powiedział Marcel spoglądając wrogo na Robina )
- Robin mów ! ( krzyknął Marco )
- Marco spokojnie. ( złapałam go za dłoń )
- Jak Robin nie chce to ja to powiem, spotyka się z Caro i co najlepsze ona chce Cię odzyskać i jest zdolna do wszystkiego. ( powiedział Marcela, spoglądając na mnie )
- Żartujesz prawda ? ( Marco nie mógł w to uwierzyć )
- Nie... przepraszam nie chciałem tego, ona napisała do mnie po waszych zaręczynach... 

Marco stał jak słup i było widać, że jest mega zły w sumie nie dziwię się.. 

- Wiecie co, ja was zostawię i się przejdę a wy porozmawiajcie. ( powiedziałam i odeszłam z mieszanymi uczuciami ) 

Marco coś jeszcze do mnie mówił, ale nie słyszałam go. Moją głowę zakrzątała myśl o Caro byłej Marco, co będzie jeśli Marco ulegnie jej i mnie zostawi ? w końcu byli ze sobą 4 lata.. łzy same cisnęły się do oczu 😢 Spacerowałam po Dortmundzie ładnych kilka godzin Marco i Marcel próbowali się do mnie dodzwonić, ale ja  nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.. Przed wejściem do mieszkania stał Marco i chłopaki byli zdenerwowani a na mój widok odetchnęli z ulgą. 

- Jezu jesteś!  ☺( krzyknął wesoło Marco )
- Jestem ☺
- Martwiliśmy się o Ciebie. ( powiedział Marco przytulając mnie ) 

- Kocham Cię 😘
- Ja Ciebie też Kocham i pamiętaj nigdy Cię nie zostawię 😘 zbyt mocno Cię Kocham ❤ 

Miło było usłyszeć, że  jestem dla kogoś dalej ważna, troszkę mnie uspokoił ale nie na długo...