poniedziałek, 20 lipca 2015

Niezapomniane wakacje - Cudowny wieczór. Rozdział 18

 Idąc ciemnymi ulicami Dortmundu śmialiśmy się i wyobrażaliśmy sobie scenariusz dzisiejszego wieczoru.

- Co byś chciała dzisiaj porobić ? ( zapytał Marco, z szerokim uśmiechem )

- Zdaję się na Ciebie. ( odpowiedziałam, również się uśmiechając )

- To rozumiem, nie pożałujesz. ( odpowiedział, obejmując mnie w talii )

 Kiedy doszliśmy pod drzwi naszego mieszkania jego oczy się zaszkliły. Wziął mnie na ręce i przeniósł mnie przez próg mieszkania, w zwyczaju robi to Pan młody przenosząc Pannę młodą.

- Daj kurtkę. ( powiedział Marco stawiając mnie na podłodze )

- Proszę bardzo. ( podałam mu ją, a on znowu wziął mnie na ręce i poszedł ze mną do sypialni )

- Co ty chcesz ze mną zrobić ? ( zapytałam leżąc na łóżku )

- Wszystko co jest możliwe. ( odpowiedział nachylając się na de mną )

 Marco pochylał się na de mną i delikatnie całował moje usta, objął mnie w talii i podniósł do siebie po czym zaczął całować mój brzuch i ściągać bluzkę.

- Ale jesteś nie grzecznym chłopakiem. ( powiedziałam śmiejąc się na głos )

- To tylko przy Tobie tak mam. ( odpowiedział, ściągając mi spodnie )

 Kiedy moje spodnie wylądowały na podłodze, nasze role się zamieniły tym razem to ja byłam szefem. Żeby was nie zanudzać tą opowieścią ominiemy ją, a zajmiemy się co było po niej.

 Leżąc razem w łóżku, nie mogliśmy przestać się uśmiechać było cudownie.

- Kocham Cię ♥ było cudownie. ( powiedziałam, patrząc się na niego )

- Ja Ciebie też Kocham ♥ i dziękuję, że nie protestowałaś. ( powiedział, całując mnie w czoło )

- Protestować ? jak bym mogła. ( odpowiedziałam, śmiejąc się )

 W trakcie kontynuowania naszej rozmowy, w korytarzu rozległy się rozmowy 2-wuch mężczyzn.

- Marco zamknąłeś drzwi ? ( zapytałam, wsłuchując się w ich rozmowę )

- Chyba nie. ( odpowiedział ) Kto to może być ? ( zapytał )

-  Nie wiem, ale nawet nie pukali do drzwi. ( odpowiedziałam, parząc na Marco )

 Po chwili do naszej sypialni wchodzi Marcel z kolegą.

- Yyyy... to my może jutro wpadniemy, albo nie... ( powiedział Marcel, nie mogąc przestać się na nas patrzeć )

- Wypad z tego pokoju. ( powiedział Marco, a ja  nie mogłam przestać się śmiać )

- Spokojnie zaraz sobie idziemy, chciałem poznać twoją dziewczynę ale widzę, że to zły moment. ( powiedział chłopak stojący obok Marcela )

- Cześć, mam na imię Jowita. ( powiedziałam, dalej się śmiejąc )

- Cześć ja jestem Robin. ( odpowiedział, również się śmiejąc )

- Dobra, a teraz wypad z tego pokoju. ( powiedział jeszcze raz Marco )

- Już idziemy, wiecie co my was samych w domu zostawimy. ( powiedział wesoło Robin )

- Dziękujemy, ale wy jesteście dobroduszni, mieć takich przyjaciół to skarb. ( powiedział wesoło Marco z lekkim sarkazmem )

 Marcel i Robin opuścili mieszkanie, a ja dalej nie mogłam się uspokoić przez cały czas się śmiałam, a Marco patrzył na mnie nie wiedząc z czego się śmieję po chwili również zaczął się śmiać.

- Kochanie, wytłumacz mi z czego się śmiejemy ? ( zapytał Marco )

- Szczerze, to nie mam pojęcia. ( powiedziałam )

- Wariacie mój kochany. ( powiedział Marco, podnosząc mnie do siebie )

- Co planujesz ? ( zapytałam )

- Chcę mieć z Tobą dziecko. ( powiedział sadzając mnie u siebie na kolanach i dotykając mój brzuch przez kołdrę )

- Ale co, że teraz ? ( zapytałam z uśmiechem )

- Jeżeli chcesz :D w przyszłości chcę mieć z Tobą dziecko. ( powiedział, śmiejąc się )

- Będziemy mieć synka, który będzie szedł w ślady taty. ( Kiedy to powiedziałam, z jego oczu popłynęły łzy )

- Jezu jak ja Cię Kocham ♥♥♥ !! ( mocno mnie do siebie przytulił )

 Marco jest bardzo wrażliwym człowiekiem, dla niego nie liczą się pieniądze tylko szczęście jego rodziny i to właśnie mi się podoba, za to Go Kocham nie za to ile ma pieniędzy na koncie w banku a za to jakim jest człowiekiem.

- Ja Ciebie też Kocham♥ chodźmy spać. ( powiedziałam, kładąc się na swojej połowie łóżka )

- Tak chodźmy spać, bo jutro o 09:00 mam trening. ( powiedział gasząc lampkę )

- No widzisz, dobranoc kochanie ♥

- Dobranoc piękna♥

 

3 komentarze:

  1. Ufff to TYLKO chlopacy im przeszkodzili, myslalm ze befzie gorzej np.jego rodzice. Mam nadzieje, ze "zaraz" pojawi sie malutki Reus. Kochana duzzo weny.
    P. S zaprasxam jak bedziesz miala ochote do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :** mały Reus pojawi się, ale nie teraz. Chętnie wpadnę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;D Jak dobrze że to jednak chłopcy im przeszkodzili ;D Myślałam, że to jakieś włamanie albo co ;D Wspólna noc? Wiedziałam, że będzie się działo ;D Mały Reus ;D Hmmm... Jak go nazwiesz? ;D Czekam na kolejny ;) Pozdrawiam ~Gucio

    OdpowiedzUsuń