Niezapomniane wakacje - Marco jest w śród swoich. Rozdział 28
7:30 dzwoni budzik.. Marco obraca się i go wyłącza, po czym wstaje i wychodzi do kuchni. Obudziłam się zaraz po nim, założyłam szlafrok i również poszłam do kuchni.
- Cześć Kochanie :* ( powiedział Marco, nalewając sobie kawy )
- Cześć Misiek :* ( podeszłam do niego i chwyciłam go za dłoń )
- Czemu nie śpisz ? ( zapytał )
- Nie mogę spać.
- Stało się coś ?
- Nie, jest wszystko dobrze :*
- Najchętniej zostałbym dzisiaj z Tobą w domu. ( powiedział Marco, patrząc mi prosto w oczy )
- Wiem misiek, ale jutro masz trening po południu, więc ranek spędzimy razem :)
- Tyle dobrze :) Potem mamy mecz w Leverkusen i znowu mnie nie będzie... ( Marco posmutniał i dodał ) Dobrze, że Gosia z Tobą jest.
- Marco jesteś piłkarzem i musisz wyjeżdżać a ja to rozumiem, Gosia tak dobrze, że tu jest. ( uśmiechnęłam się )
- Kocham Cię ♥
- Ja Ciebie też Kocham ♥
- Ja teraz uciekam, a Ty masz zjeść śniadanie. Pamiętaj ! :* ( powiedział Marco, zamykając za sobą drzwi )
Wróciłam do kuchni, a na łóżku w pokoju siedziała uśmiechnięta Gosia :)
- Cześć, jak się spało ?
- Cześć, a dobrze dziękuję :)
- Co powiesz na śniadanko, a potem na małe zakupy ? ( zaproponowałam z szerokim uśmiechem )
- Bardzo chętnie, zaszalejemy hehe :) ( zaśmiałyśmy się )
Gosia wstała, zaczęła sprzątać a ja poszłam do sypialni się ubrać i złożyć pościel. Kiedy skończyłam składać, podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrań, tym razem ubrałam czarne rurki, białą przedłużaną bluzkę na długi rękaw i czarne buty na korku.
- No, no :) ( powiedziała Gosia, wchodząc do sypialni )
- Co ? :) Gosia a co powiesz na śniadanie w jakieś restauracji ?
- Wyglądasz ślicznie :) i bardzo chętnie. To ja lecę się ubrać i możemy iść. ( pobiegła do pokoju, z szerokim uśmiechem )
Kiedy Gosia pobiegła do pokoju aby się ubrać, ja z szafy wyciągnęłam czarną skórzaną kurtkę i wyszłam z pokoju. Stanęłam przed lustrem, które znajdowało się w łazience i zrobiłam delikatny makijaż.
- Jestem gotowa ! ( Gosia krzyknęła, a ja wyszłam z łazienki )
- O rzesz Ty :o Ale ładnie wyglądasz :) ( Gosia była ubrana w białe rurki, czarne buty na koturnie i jasno beżową koszulę, na to założyła czarną skórzaną kurtkę.
- Dziękuję bardzo :) To co idziemy ?
- Pewnie, że idziemy :)
Wyszłyśmy, zakluczyłam drzwi i zeszłyśmy do samochodu. Najpierw pojechałyśmy do pobliskiej restauracji na śniadanko :) Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy przy pierwszym wolnym stoliku. Kiedy ludzie zobaczyli mnie zaczęli gratulować ciąży i kazali pozdrowić Marco, również dostałam mnóstwo prezentów.
- Witam, czy mogę zebrać zamówienie ? ( zapytała kelnerka ? )
- Tak ja poproszę gofra z owocami. ( powiedziałam uśmiechając się )
- A dla Pani ? ( zwróciła się do Gosi )
- Ja poproszę jajecznicę z pomidorami. ( powiedziała Gosia )
Kelnerka kiwnęła głową i uśmiechnęła się do nas. Po 15 minutach przyniosła nasze zamówienia :) Zjedliśmy i od razu ruszyłyśmy w miasto :)
- Jowita... ( powiedziała Gosia )
- Tak?
- Pojedziemy na SIP?
- Pewnie, a powiesz po co ?
- Chcę przywitać się z Erikiem...
- Aaaa... :) podoba Ci się ?
- No tak, ale proszę nic mu nie mów :)
- Spokojnie nic nie powiem, tylko musimy jechać teraz bo o 12:00 kończą trening.
- Oki, no to jedziemy :)
Kiedy dojechałyśmy na Stadion, poszłyśmy prosto na trening chłopaków. Akurat trafiłyśmy na otwarty trening i mogłyśmy bez problemu wejść. Kiedy przepychałyśmy się do przodu wiele ludzi, mnie przytulało i robiło sobie ze mną zdjęcie, było to bardzo miłe.
- Mmm słodziutka :* ( Marco podbiegł do barierek i mnie pocałował )
Wtedy wszyscy ludzie zaczęli bić brawo i się uśmiechać : )
- Wracaj do treningu :)
- Marco !! gdzie Ty jesteś ? ( zapytał trener )
- Już idę ! ( krzyknął i jeszcze raz mnie pocałował, po czym pobiegł do drużyny )
- Życzę Wam szczęścia. ( powiedziała Pani, która stała obok mnie )
- Bardzo dziękuję. ( odpowiedziałam z uśmiechem )
Kiedy ja stałam z Marco, a potem rozmawiałam z kibicami Borussii, Gosia stała i śledziła Erika wzrokiem, kiedy On już ją zauważył szeroko się uśmiechnął i pomachał do niej, czyżby nowa miłość.... ?
- Ciocia!! ( kiedy się od wróciłam, zobaczyłam Nico z Yvonne )
- Nico! :* ( podbiegł, a ja wzięłam Go na ręce )
- Cześć Yvonne :)
- Cześć Jowita :) Co u Was ?
- Dziękujemy wszystko dobrze :) a u Was ?
- Też wszystko dobrze, Nico chciał zobaczyć Marco jak trenuje.
- Nico, chcesz zostać piłkarzem ? ( zapytałam, trzymając Go na rękach )
- Tak, chcę być jak wujek Marco :)
- Nico, patrz kto do Ciebie idzie :)
- Wujek !! :D
- Nico, co powiesz łobuzie ?
- Mogę iść do Ciebie ? ( zapytał )
- Jasne chodź.. ( Marco wziął Go ode mnie )
Kiedy Marco stał z Nico, Gosia rozmawiała z Erikiem.. Widać było, że oboje są sobą zainteresowani, kto wie może coś z tego wyjdzie. A kiedy ja patrzyłam na Marco i Nico wyobraziłam sobie nasze wspólne dziecko, z którym Marco się bawi, przytula i kocha... ♥ Łzy same cisnęły się do oczu.
- Marco, będzie dobrym tatą. ( powiedziała Yvonne i mnie przytuliła )
- Tak, wiem. Właśnie to widzę, Nico Go uwielbia :)
- Tak masz rację, ale muszę Ci powiedzieć, że Ciebie też bardzo lubi.
- Naprawdę ?
- Tak, wczoraj nie mógł przestać o Tobie mówić :D
- Bardzo mi miło. Miałyśmy z Gosią iść na zakupy, ale to nie wyjdzie. ( razem spojrzałyśmy w stronę Gosi i Erika )
- Haha, czyżby nowa miłość ? ( zaśmiała się Yvonne )
- Możliwe :D Kto wie... a może wybierzemy się gdzieś wszyscy razem wieczorem ?
- No pewnie, Nico zostanie z dziadkami, a my poszalejemy :D
- Mamo, Ciocia patrzcie ! ( Nico krzyczał i się śmiał )
- Marco a Ty się lubisz wygłupiać :D ( powiedziała wesoło Yvonne )
- A no lubię :D
- Marco wyskoczymy dzisiaj wszyscy wieczorem na jakąś kolację ?
- No pewnie, a Nico ?
- Nico zostanie z rodzicami :D ( powiedziała wesoło Yvonne )
- Haha :) ( zaśmiał się Marco )
Marco musiał iść dalej na trening, a Nico biegał sobie po linii bocznej boiska krzycząc cały czas '' aut '' Wszyscy zaczęliśmy się śmiać a trener Tuchel nie może wyjść z podziwu jak Marco zachowuje się między dziećmi. Jak stwierdził '' Marco jest w śród swoich '' może coś w tym jest :D
Rozdział jak zawsze genialny. Marco jako Super Tata. Oglądałam dzisiaj mecz i jedyne czego żałowałam to brak Marco na boisku, ale pewnie trener chciał go odciążyć. Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) ja również oglądałam mecz i tak samo jak Ty czekałam, aż Marco wejdzie na boisko. Ale miejmy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach Marco wyjdzie w pierwszej ''11'' Pozdrawiam :**
Usuńjak zwykle genialny rozdział kochana :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :**
Usuń