Weszliśmy do domu, Marco zapalił światło i pomógł mi się rozebrać. Poszliśmy do sypialni usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać...
- Co się stało? ( zapytał Marco, patrząc na mnie. Ja zaś byłam zamyślona... ) ej, misiek ! :**
- Tak ? mówiłeś coś ? ( zapytałam, patrząc na Marco )
- Tak, pytałem czy coś się stało ?
- Nie, jest wszystko dobrze.
- Przez całą drogę się nie odzywałaś, więc coś się musiało stać...
- No dobra, stało się.... Boję się tego, że nie dam rady sobie z dzieckiem i ze wszystkim :/
Marco przysunął się do mnie, objął mnie w pół, westchnął i powiedział.
- Nie masz powodów, żeby tak myśleć i proszę nie rób tego, będziesz wspaniałą mamą i ze wszystkim dasz sobie radę. Jesteś silna, mądra i bardzo zdolna, patrz Nico Cię bardzo polubił a On nie idzie do osób do, których nie ma zaufania, i mówi do Ciebie ciocia. No kotek, teraz nie smutaj, nie denerwuj się tylko chodź do swojego przystojnego narzeczonego i daj mu gorącego buziaka :D ♥
Marco jak zawsze potrafi mnie rozśmieszyć :) mam wielkie szczęście, że to właśnie ja jestem z tym moim przystojnym narzeczonym :) Wiem, że Marco ma sporo racji i nie powinnam się martwić bez powodu.
- Dziękuję, że Cię mam. Co ja bym bez Ciebie zrobiła ? ♥ ( powiedziałam i dałam mu gorącego buziaka )
- Nic :) ( odpowiedział, pomiędzy buziakami. Zaśmialiśmy się )
- Kiedyś zginiesz :D
- Straszysz tylko. ( zaśmiał się i obrócił mnie do siebie ) A może byśmy się tak poprzytulali ? ( zapytał i przygryzł dolną wargę )
- Ale kusisz kocie, przystaję na Twoją propozycję
- To w takim razie jestem cały Twój. ( powiedział kładąc się na plecy, jednocześnie ciągnąc mnie na siebie )
- Ale jesteś nie grzeczny. ( powiedziałam, siadając mu na kolanach )
- Kocham Cię i nasze dziecko ♥ a teraz daj proszę mi jeszcze raz buziaka :D ( powiedział, trzymając mnie za dłonie )
Nachyliłam się i delikatnie, a zarazem zmysłowo chwyciłam jego wargi i lekko przygryzłam, z jego ust usłyszałam cichy jęk. Spojrzałam mu prosto w oczy i puściłam, po czym namiętnie go pocałowałam.
- Kotek, to co zrobiłaś.. było mmmm *-* ( Marco patrzył się na mnie, z niedowierzaniem )
- Powtórzymy ?
- Bardzo chętnie. Jak dobrze, że jesteśmy sami.
Jeszcze raz się nachyliłam i chwyciłam jego wargę, aż nagle uświadomiłam sobie co powiedział Marco ''Jesteśmy sami '' podniosłam się i ze strachem spojrzałam na Marco.
- Stało się coś ? ( zapytał zaniepokojony )
- Jesteśmy sami...
- No tak, chyba dobrze :D
- Marco, gdzie jest Gosia ?! ( zapytałam )
- Gosia, gdzie jest.... myślałem, że Ty wiesz.
- Żartujesz prawda ? Jezu zgubiliśmy człowieka.
- Spokojnie pewnie nic jej nie jest. ( uspokajał mnie )
- Jest w obcym mieście całkiem sama, jaka ze mnie przyjaciółka.... ?
Wstałam i poszłam po telefon, który leżał w torebce na korytarzu.
- Co robisz ? ( zapytał Marco, stojąc w drzwiach od sypialni )
- Dzwonie do niej, mam nadzieję, że nic jej nie jest.
- Spokojnie na pewno jest cała i zdrowa. ( powiedział Marco, przytulając się do mnie )
- A jak coś się stało? I teraz leży gdzieś nieprzytomna ? ( do głowy przychodziły mi najczarniejsze scenariusze )
- Nawet tak nie mów, może poszła z Marcelem, Robinem i Erikiem stała z nimi na Stadionie.( Marco próbował mnie uspokoić, ale coś mu nie wychodziło )
- Ja jednak zadzwonię... ( spojrzałam na niego i chwyciłam za telefon )
Kiedy już miałam wybierać numer Gosi, zadzwonił dzwonek do drzwi, a w mojej głowie tysiące czarnych scenariuszy, może policja przyszła poinformować, że coś się stało... O Boże oby nie. Marco otworzył drzwi i szeroko się uśmiechnął, kiedy stanęłam obok niego zobaczyłam Gosię stojącą razem z Erikiem, kamień spadł mi z serca... Nigdy bym sobie nie darowała gdyby coś jej się stało.
- Jezu Ty żyjesz :D ( rzuciłam się jej naszyję i zaczęłam mocno ściskać )
- No tak, Erik został ze mną jak wy pojechaliście, a potem zaproponował nocleg u siebie, bo ja nie miałam kluczy od waszego mieszkania.
- Erik dziękuję Ci bardzo, że wziąłeś Gosię do siebie. ( podeszłam i przytuliłam Erika)
- Erik zostaniesz na kolacji ? ( zaproponował Marco )
- Jeśli nie będę Wam przeszkadzał, to bardzo chętnie.( odpowiedział i szeroko się uśmiechnął )
Poszliśmy wszyscy do kuchni i zaczęliśmy coś gotować znaczy próbowaliśmy coś ugotować :) Nie obeszło się bez zbitych naczyń, pociętych palców i bez dobrej dawki śmiechu. Po długim przygotowywaniu w końcu zaczęliśmy nakrywać do stołu.
- Ale jesteśmy zdolni :D ( zaśmiał się Marco )
- No a jak :D ( odpowiedział Erik, który stawiał sałatkę na stół )
- Kiedy jemy ? ( zapytałam, z szerokim uśmiechem )
- Zaczyna się :D Yvonne miała rację. ( powiedział Marco, patrząc na mnie z szerokim uśmiechem )
- Kochanie, chcesz się zamienić ? ( zapytałam wesoło )
- Nie, nie trzeba :D ( odpowiedział, przytulając mnie )
- Kocham Cię ♥ powracając do pytania, kiedy jemy ? :D
- Ja Ciebie też Kocham :* i słońce Ty moje już jemy.
Zasiedliśmy wszyscy do stołu i w dobrej atmosferze zaczęliśmy jeść kolację.
- Wczoraj nie było okazji, żeby Wam pogratulować zaręczyn i ciąży. ( powiedział Erik, wesoło się uśmiechając )
- Dziękujemy ♥ ( odpowiedziałam, obdarowując Go ciepłym spojrzeniem )
- To co Marco, tatusiem zostaniesz ? ( zapytał Erik, wkładając kawałek mięsa o ust )
- Noo, ale będzie pięknie, taki kolejny mały Reus :D ( zaśmiał się Marco )
- O mój Boże. ( Erik zaczął się śmiać )
- Tutaj popieram Erika, Ty, Marco i jak wasze dziecko będzie tak samo roztrzepane jak Wy to życzę powodzenia. ( powiedziała Gosia, głośno się śmiejąc z Erikiem )
- Oj wesoło będzie w domu. ( stwierdził Marco )
- I kolejny piłkarz w rodzinie :D co nie kochanie ? ( spojrzałam na Marco )
- Czyli tradycja nie zginie :D ( dodał Erik )
Przy stole panowała świetna atmosfera, bawiliśmy się świetnie a czas leciał nie ubłagalnie szybko i niestety musieliśmy pożegnać się z Erikiem.
- Erik dziękuję, że zaopiekowałeś się Gosią wczoraj i dzisiaj :* ( powiedziałam żegnając się z nim )
- Proszę bardzo, a tak swoją drogą bardzo miła dziewczyna : ) ( powiedział z uśmiechem, odsłaniając rząd pięknych białych zębów )
- Zostanie tu jeszcze 3 tygodnie :D ( powiedziałam z uśmiechem )
- Dobrze wiedzieć :D Cześć wszystkim, Marco do zobaczenia jutro na treningu :) ( krzyknął Erik z korytarza, a Marco i Gosia sprzątali po kolacji )
- Do jutra stary ! :) ostrożnie jedź. ( powiedział Marco, machając mu )
- Ma się rozumieć.
- Cześć, miło było poznać i dziękuję za wszystko. ( powiedziała Gosia, słodko się do niego uśmiechając )
- Bardzo proszę, cała przyjemność po mojej stronie. ( Erik uśmiechnął się, Erik spojrzał się w moją stronę i powiedział ) Do jutra mała. :)
- Do jutra :)
Poszłam pomóc w sprzątaniu kuchni, a potem każdy wziął kąpiel i poszliśmy do swoich pokoi.
- Cieszę się, ze z Gosią wszystko dobrze. ( powiedziałam do Marco siedząc na łóżku )
- Ja też się cieszę, bałaś się o nią ? ( zapytał )
- No pewnie, że się bałam. Jest moją przyjaciółką i gdyby coś jej się stało...
- Ale nic się nie stało :) Słońce chodźmy spać.
- Tak jestem bardzo zmęczona.. Kocham Cię ♥
- Ja też Cię Kocham♥ słodkich snów.
Przytuliłam się do Marco i zasnęliśmy... ♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz