niedziela, 13 września 2015

Niezapomniane wakacje - Gdzie jest Gosia ?! Rozdział 27

Weszliśmy do domu,  Marco zapalił światło i pomógł mi się rozebrać. Poszliśmy do sypialni usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać...

- Co się stało? ( zapytał Marco, patrząc na mnie. Ja zaś byłam zamyślona... ) ej, misiek ! :** 

- Tak ? mówiłeś coś ? ( zapytałam, patrząc na Marco ) 

- Tak, pytałem czy coś się stało ?

- Nie, jest wszystko dobrze. 

- Przez całą drogę się nie odzywałaś, więc coś się musiało stać...

- No dobra, stało się.... Boję się tego, że nie dam rady sobie z dzieckiem i ze wszystkim :/ 

Marco przysunął się do mnie, objął mnie w pół, westchnął i powiedział.

- Nie masz powodów, żeby tak myśleć i proszę nie rób tego, będziesz wspaniałą mamą i ze wszystkim dasz sobie radę. Jesteś silna, mądra i bardzo zdolna, patrz Nico Cię bardzo polubił a On nie idzie do osób do, których nie ma zaufania, i mówi do Ciebie ciocia. No kotek, teraz nie smutaj, nie denerwuj się tylko chodź do swojego przystojnego narzeczonego i daj mu gorącego buziaka :D ♥ 

Marco jak zawsze potrafi mnie rozśmieszyć :) mam wielkie szczęście, że to właśnie ja jestem z tym moim przystojnym narzeczonym :)  Wiem, że Marco ma sporo racji i nie powinnam się martwić bez powodu. 

- Dziękuję, że Cię mam. Co ja bym bez Ciebie zrobiła ? ♥ ( powiedziałam i dałam mu gorącego buziaka ) 

- Nic :)  ( odpowiedział, pomiędzy buziakami. Zaśmialiśmy się ) 

- Kiedyś zginiesz :D 

- Straszysz tylko. ( zaśmiał się i obrócił mnie do siebie ) A może byśmy się tak poprzytulali ? ( zapytał i przygryzł dolną wargę ) 

- Ale kusisz kocie, przystaję na Twoją propozycję 

- To w takim razie jestem cały Twój. ( powiedział kładąc się na plecy, jednocześnie ciągnąc mnie na siebie )

- Ale jesteś nie grzeczny. ( powiedziałam, siadając mu na kolanach )

- Kocham Cię i nasze dziecko ♥ a teraz daj proszę mi jeszcze raz buziaka :D ( powiedział, trzymając mnie za dłonie ) 

Nachyliłam się i delikatnie, a zarazem zmysłowo chwyciłam jego wargi i lekko przygryzłam, z jego ust usłyszałam cichy jęk. Spojrzałam mu prosto w oczy i puściłam, po czym namiętnie go pocałowałam. 

- Kotek, to co zrobiłaś.. było mmmm *-* ( Marco patrzył się na mnie, z niedowierzaniem ) 

- Powtórzymy ?

- Bardzo chętnie. Jak dobrze, że jesteśmy sami. 

Jeszcze raz się nachyliłam i chwyciłam jego wargę, aż nagle uświadomiłam sobie co powiedział Marco ''Jesteśmy sami '' podniosłam się i ze strachem spojrzałam na Marco.

- Stało się coś ? ( zapytał zaniepokojony )

- Jesteśmy sami... 

- No tak, chyba dobrze :D

- Marco, gdzie jest Gosia ?! ( zapytałam ) 

-  Gosia, gdzie jest.... myślałem, że Ty wiesz.

- Żartujesz prawda ? Jezu zgubiliśmy człowieka.

- Spokojnie pewnie nic jej nie jest. ( uspokajał mnie ) 

- Jest w obcym mieście całkiem sama, jaka ze mnie przyjaciółka.... ? 

Wstałam i poszłam po telefon, który leżał w torebce na korytarzu. 

- Co robisz ? ( zapytał Marco, stojąc w drzwiach od sypialni )

- Dzwonie do niej, mam nadzieję, że nic jej nie jest. 

- Spokojnie na pewno jest cała i zdrowa. ( powiedział Marco, przytulając się do mnie )

- A jak coś się stało?  I teraz leży gdzieś nieprzytomna ? ( do głowy przychodziły mi najczarniejsze scenariusze ) 

- Nawet tak nie mów, może poszła z Marcelem, Robinem i Erikiem stała z nimi na Stadionie.( Marco próbował mnie uspokoić, ale coś mu nie wychodziło )

- Ja jednak zadzwonię... ( spojrzałam na niego i chwyciłam za telefon ) 

Kiedy już miałam wybierać numer Gosi, zadzwonił dzwonek do drzwi, a w mojej głowie tysiące czarnych scenariuszy, może policja przyszła poinformować, że coś się stało... O Boże oby nie. Marco otworzył drzwi i szeroko się uśmiechnął, kiedy stanęłam obok niego zobaczyłam Gosię stojącą razem z Erikiem, kamień spadł mi z serca... Nigdy bym sobie nie darowała gdyby coś jej się stało.

 - Jezu Ty żyjesz :D ( rzuciłam się jej naszyję i zaczęłam mocno ściskać ) 

- No tak, Erik został ze mną jak wy pojechaliście, a potem zaproponował nocleg u siebie, bo ja nie miałam kluczy od waszego mieszkania. 

- Erik dziękuję Ci bardzo, że wziąłeś Gosię do siebie. ( podeszłam i przytuliłam Erika)

- Erik zostaniesz na kolacji ? ( zaproponował Marco )

- Jeśli nie będę Wam przeszkadzał, to bardzo chętnie.( odpowiedział i szeroko się uśmiechnął )

Poszliśmy wszyscy do kuchni i zaczęliśmy coś gotować znaczy próbowaliśmy coś ugotować :) Nie obeszło się bez zbitych naczyń, pociętych palców i bez dobrej dawki śmiechu. Po długim przygotowywaniu w końcu zaczęliśmy nakrywać do stołu.

- Ale jesteśmy zdolni :D ( zaśmiał się Marco )

- No a jak :D ( odpowiedział Erik, który stawiał sałatkę na stół )

- Kiedy jemy ? ( zapytałam, z szerokim uśmiechem )

- Zaczyna się :D Yvonne miała rację. ( powiedział Marco, patrząc na mnie z szerokim uśmiechem )

- Kochanie, chcesz się zamienić ? ( zapytałam wesoło )

- Nie, nie trzeba :D ( odpowiedział, przytulając mnie )

- Kocham Cię ♥ powracając do pytania, kiedy jemy ? :D 

- Ja Ciebie też Kocham :* i słońce Ty moje już jemy.

Zasiedliśmy wszyscy do stołu i w dobrej atmosferze zaczęliśmy jeść kolację. 

- Wczoraj nie było okazji, żeby  Wam pogratulować zaręczyn i ciąży. ( powiedział Erik, wesoło się uśmiechając )

- Dziękujemy ♥ ( odpowiedziałam, obdarowując Go ciepłym spojrzeniem )

- To co Marco, tatusiem zostaniesz ? ( zapytał Erik, wkładając kawałek mięsa o ust )

- Noo, ale będzie pięknie, taki kolejny mały Reus :D ( zaśmiał się Marco )

- O mój Boże. ( Erik zaczął się śmiać )

- Tutaj popieram Erika, Ty, Marco i jak wasze dziecko będzie tak samo roztrzepane jak Wy to życzę powodzenia. ( powiedziała Gosia, głośno się śmiejąc z Erikiem )

- Oj wesoło będzie w domu. ( stwierdził Marco )

- I kolejny piłkarz w rodzinie :D co nie kochanie ? ( spojrzałam na Marco )

- Czyli tradycja nie zginie :D ( dodał Erik )

Przy stole panowała świetna atmosfera, bawiliśmy się świetnie a czas leciał nie ubłagalnie szybko i niestety musieliśmy pożegnać się z Erikiem.

- Erik dziękuję, że zaopiekowałeś się Gosią wczoraj i dzisiaj :* ( powiedziałam żegnając się z nim )

- Proszę bardzo, a tak swoją drogą bardzo miła dziewczyna : ) ( powiedział z uśmiechem, odsłaniając rząd pięknych białych zębów )

- Zostanie tu jeszcze 3 tygodnie :D ( powiedziałam z uśmiechem )

- Dobrze wiedzieć :D Cześć wszystkim, Marco do zobaczenia jutro na treningu :) ( krzyknął Erik z korytarza, a Marco i Gosia sprzątali po kolacji )

- Do jutra stary ! :) ostrożnie jedź. ( powiedział Marco, machając mu )

- Ma się rozumieć. 

- Cześć, miło było poznać i dziękuję za wszystko. ( powiedziała Gosia, słodko się do niego uśmiechając ) 

- Bardzo proszę, cała przyjemność po mojej stronie. ( Erik uśmiechnął się, Erik spojrzał się w moją stronę i powiedział ) Do jutra mała. :) 

- Do jutra :)

Poszłam pomóc w sprzątaniu kuchni, a potem każdy wziął kąpiel i poszliśmy do swoich pokoi.

- Cieszę się, ze z Gosią wszystko dobrze. ( powiedziałam do Marco siedząc na łóżku )

-  Ja też się cieszę, bałaś się o nią ? ( zapytał )

-  No pewnie, że się bałam. Jest moją przyjaciółką i gdyby coś jej się stało... 

- Ale nic się nie stało :) Słońce chodźmy spać. 

- Tak jestem bardzo zmęczona.. Kocham Cię ♥

- Ja też Cię Kocham♥ słodkich snów.

Przytuliłam się do Marco i zasnęliśmy... ♥♥

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz