czwartek, 8 października 2015

Niezapomniane wakacje - Cudowny wieczór. Rozdział 29

Nadszedł wieczór i zaczęliśmy szykować się na wspólną kolację. Marco ubrał czarne spodnie, białą koszulę i marynarkę. Ja postawiłam na '' małą czarną '' do tego kurtka skórzana i buty na niskim obcasie. Gosia zaś ubrała białą rozkloszowaną sukienkę, do tego buty na wysokim obcasie i czarną kurtkę. 

- Słońce, widziałaś mój telefon ? ( zapytał Marco stojąc w pokoju ) 

- Leżał na stole w kuchni. 

- No byłem tam, ale go nie ma. 

- No przecież nikt go nie brał, no musi tam być. ( powiedziałam i spojrzałam na Marco ) 

- No kocie, ale nie ma... 

- Dobra to ja poszukam w kuchni, a Ty tutaj. ( powiedziałam i poszłam do kuchni )

Kiedy weszłam na kuchni na stole ujrzałam telefon Marco, który leży sobie na stole, uśmiechnęłam się, wzięłam go i zaniosłam Marco. 

- Ooo znalazłaś :D ( uśmiechnął się )

- A no znalazłam.  ( również się uśmiechnęłam ) 

- Gdzie był ? 

- Na stole w kuchni :) 

- Ale jak to ?  ( zapytał z niedowierzaniem ) 

- No tak, leżał sobie na stole. 

- Co ja bym bez Ciebie zrobił ? ( zapytał i spojrzał mi w oczy )

- Do tej pory szukałbyś telefonu :D ( zaśmiałam się ) 

- Kocham Cię i nie wyobrażam sobie teraz swojego życia bez Ciebie ♥ ( powiedział Marco, przytulając się do mnie )  

- Też Cię Kocham ♥ 

Do pokoju weszła Gosia informując nas o przyjściu Erika. 

- Dobra moje gołąbeczki, to ja wychodzę. ( powiedziała Gosia, trzymając za rękę Erika ) 

- Ale jak to ? To wy nie idziecie z nami ? ( zapytał Marco, spoglądając na mnie ) 

- Nie, nie chcemy wam przeszkadzać, a my już mamy inne plany na wieczór. ( powiedział Erik, uśmiechając się do Gosi )

- No to w takim razie, życzymy miłej zabawy. ( powiedziałam uśmiechając się do nich )

- Dziękujemy i my również życzymy miłej zabawy. ( powiedziała Gosia ) 

- Ej, ej tylko grzecznie tam :D ( zaśmiał się Marco ) 

- Postaramy się. ( powiedział wesoło Erik, patrząc na Marco ) 

Wszyscy się zaśmialiśmy, po czym Gosia i Erik wyszli z mieszkania. 

- To zostaliśmy sami... :D ( powiedział wesoło Marco, przytulając mnie do siebie ) 

- No tak, ale kochanie nic nie planuj :) 

- No wiem... nie można. 

- No właśnie, to kiedy wychodzimy ? 

- Już możemy wyjść, Oni już pewnie na nas czekają. ( powiedział Marco, zakładając mi kurtkę) 

-  Kocie co się stało ? ( Marco posmutniał ) 

-  Nic, po prostu Cię Kocham i jestem szczęściarzem, że Cię mam. ( powiedział i namiętnie mnie pocałował ) 

Słysząc to nie obeszło się bez łez, bardzo Go Kocham i jestem szczęśliwa, że mam przy sobie takiego mężczyznę przy, którym czuję się bezpieczna. 

- Też Cię Kocham i nawet nie wiesz jak bardzo. 

- Kochanie nie płacz. ( powiedział Marco i objął moją twarz, po czym delikatnie musnął moje usta ) 

Spojrzałam mu prosto w oczy i szeroko się uśmiechnęłam. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do umówionej restauracji. Dojechaliśmy na miejsce, a przed restauracją stała już Yvonne z mężem a obok nich stał Nico, który wesoło nam machał na przywitanie. 

- Witajcie ! ( powiedziałam wesoło, zamykając samochód ) 

- Cześć, a gdzie macie koleżankę ? ( zapytała Yvonne ) 

- Poszła z Erikiem, na romantyczną kolację. ( powiedział Marco, witając się z mężem Yvonne ) 

- Czyli nowa miłość ?  ( zapytał ) 

- No pewnie tak. 

- Cześć Nico :D ( powiedział Marco, biorąc Go na ręce ) 

- Marco nie noś Go. ( powiedziała Yvonne ) 

- Oj cicho ... :) ale ta twoja mam krzyczy :D ( powiedział wesoło Marco, patrząc na Nico ) 

- Bardzo krzyczy :) ( zaśmiał się Nico ) 

- To co wchodzimy do środka ? ( zapytał mąż Yvonne ) 

- Pewnie :)  ( odpowiedział Marco, stawiając Nico na ziemię ) 

Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stole na, którym leżało czerwone pudełko ze złotą kokardką, Marco wziął je, wstał i wręczył mi je. Wzięłam od niego pudełko i odwiązałam kokardkę, kiedy je otworzyłam zobaczyłam malutką koszulkę w barwach Borussii Dortmund z numerem '' 11 '' na której pisało Omer Reus. Spojrzałam na Marco i szeroko się uśmiechnęłam, Yvonne aż się popłakała i z podziwem patrzyła na Marco.

- To jest urocze. ( powiedziałam, trzymając w dłoniach malutką koszulkę ) 

- Oj bracie, nie wierzę... :D Widzę, że podchodzisz bardzo dojrzale do roli ojca. (  powiedziała Yvonne ) 

- Pewnie, że tak jestem bardzo szczęśliwy, że będę mieć dziecko i to z taką kobietą. ( Marco spojrzał na Yvonne, a potem na mnie i objął mnie ramieniem ) 

- Jowita, podziwiam Cię jesteś bardzo młoda i bardzo dojrzale podchodzisz do tej całej sytuacji z zaręczynami, ciążą. Jestem szczęśliwa, że Marco właśnie trafił na Ciebie i wiem, że będziecie bardzo szczęśliwi. Życzę wam tego z całego serca :D ( powiedziała Yvonne trzymając Marco i mnie za dłoń ) 

- Dziękuję Yvonne, za miłe słowa. ( wstałam i przytuliłam się do niej ) 

- Mamo, kiedy będziemy jeść ? ( zapytał Nico ) 

- Już kochanie, co byś chciał ? 

- A co mają ? 

- Zjesz mięso ?  ( zapytała Yvonne ) 

- Tak :) ( odpowiedział Nico ) 

- Nie przeszkadza wam, że wzięliśmy Nico ze sobą ? ( zapytał mąż Yvonne ) 

- No pewnie, że nie. ( odpowiedział Marco ) 

Wszyscy złożyliśmy zamówienia i czekaliśmy na podanie kolacji, ten czas spędziliśmy na bardzo miłej rozmowie z mnóstwem śmiechu :) Yvonne wspominała jak Marco był mały i zbijał okna :D Atmosfera przy stole była bardzo miła i rodzinna :) po podaniu kolacji, wszyscy smacznie jedliśmy. 

- To ślub na kiedy planujecie ? ( zapytał mąż Yvonne ) 

- yyy... ( spojrzeliśmy z Marco na siebie i na nich )  tak szczerze to jeszcze o tym nie myśleliśmy. ( powiedziałam ) 

- Ślub Kościelny ? ( zapytał ) 

- Tak, tak. ( odpowiedział Marco ) 

- To dobrze, Marco jak dobrze pójdzie to będziesz miał cudowny prezent urodzinowy. ( zaśmiał się ) 

- Oj tak, najlepszy prezent na Świecie. ( Marco się rozmarzył ) 

Zrobiło się późno a Nico zrobił się marudny bo chciał spać. 

- My już będziemy lecieć, bardzo dziękujemy za świetny wieczór. ( powiedzieli ) 

- My również dziękujemy, liczę na powtórkę.  ( powiedziałam ) 

- Ależ oczywiście :)  ( odpowiedziała ) 

Kiedy wyszli, zostaliśmy sami przy stole, Marco złapał mnie za dłoń i położył sobie na kolanie, spojrzał mi w oczy i szeroko się uśmiechnął, po czym powiedział. 

- Chodź na spacer. ( chwycił mnie i pociągnął w stronę wyjścia ) 

- A samochód ? ( zapytałam ) 

- Jutro wrócimy po niego :D ( zaśmiał się ) 

- Dobra. 

Szliśmy ulicami i oglądaliśmy gwiazdy na niebie, śmialiśmy się i planowaliśmy. Spędziliśmy bardzo miły wieczór, chciałabym aby nigdy się nie skończył. Wróciliśmy do domu, usiedliśmy na sofie w pokoju i włączyliśmy telewizor, usiedliśmy i zaczęliśmy grać w Fifę 16 Uwielbiam mojego faceta *-* ♥♥ 


2 komentarze: