Niezapomniane wakacje - Cudowny wieczór. Rozdział 29
Nadszedł wieczór i zaczęliśmy szykować się na wspólną kolację. Marco ubrał czarne spodnie, białą koszulę i marynarkę. Ja postawiłam na '' małą czarną '' do tego kurtka skórzana i buty na niskim obcasie. Gosia zaś ubrała białą rozkloszowaną sukienkę, do tego buty na wysokim obcasie i czarną kurtkę.
- Słońce, widziałaś mój telefon ? ( zapytał Marco stojąc w pokoju )
- Leżał na stole w kuchni.
- No byłem tam, ale go nie ma.
- No przecież nikt go nie brał, no musi tam być. ( powiedziałam i spojrzałam na Marco )
- No kocie, ale nie ma...
- Dobra to ja poszukam w kuchni, a Ty tutaj. ( powiedziałam i poszłam do kuchni )
Kiedy weszłam na kuchni na stole ujrzałam telefon Marco, który leży sobie na stole, uśmiechnęłam się, wzięłam go i zaniosłam Marco.
- Ooo znalazłaś :D ( uśmiechnął się )
- A no znalazłam. ( również się uśmiechnęłam )
- Gdzie był ?
- Na stole w kuchni :)
- Ale jak to ? ( zapytał z niedowierzaniem )
- No tak, leżał sobie na stole.
- Co ja bym bez Ciebie zrobił ? ( zapytał i spojrzał mi w oczy )
- Do tej pory szukałbyś telefonu :D ( zaśmiałam się )
- Kocham Cię i nie wyobrażam sobie teraz swojego życia bez Ciebie ♥ ( powiedział Marco, przytulając się do mnie )
- Też Cię Kocham ♥
Do pokoju weszła Gosia informując nas o przyjściu Erika.
- Dobra moje gołąbeczki, to ja wychodzę. ( powiedziała Gosia, trzymając za rękę Erika )
- Ale jak to ? To wy nie idziecie z nami ? ( zapytał Marco, spoglądając na mnie )
- Nie, nie chcemy wam przeszkadzać, a my już mamy inne plany na wieczór. ( powiedział Erik, uśmiechając się do Gosi )
- No to w takim razie, życzymy miłej zabawy. ( powiedziałam uśmiechając się do nich )
- Dziękujemy i my również życzymy miłej zabawy. ( powiedziała Gosia )
- Ej, ej tylko grzecznie tam :D ( zaśmiał się Marco )
- Postaramy się. ( powiedział wesoło Erik, patrząc na Marco )
Wszyscy się zaśmialiśmy, po czym Gosia i Erik wyszli z mieszkania.
- To zostaliśmy sami... :D ( powiedział wesoło Marco, przytulając mnie do siebie )
- No tak, ale kochanie nic nie planuj :)
- No wiem... nie można.
- No właśnie, to kiedy wychodzimy ?
- Już możemy wyjść, Oni już pewnie na nas czekają. ( powiedział Marco, zakładając mi kurtkę)
- Kocie co się stało ? ( Marco posmutniał )
- Nic, po prostu Cię Kocham i jestem szczęściarzem, że Cię mam. ( powiedział i namiętnie mnie pocałował )
Słysząc to nie obeszło się bez łez, bardzo Go Kocham i jestem szczęśliwa, że mam przy sobie takiego mężczyznę przy, którym czuję się bezpieczna.
- Też Cię Kocham i nawet nie wiesz jak bardzo.
- Kochanie nie płacz. ( powiedział Marco i objął moją twarz, po czym delikatnie musnął moje usta )
Spojrzałam mu prosto w oczy i szeroko się uśmiechnęłam. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do umówionej restauracji. Dojechaliśmy na miejsce, a przed restauracją stała już Yvonne z mężem a obok nich stał Nico, który wesoło nam machał na przywitanie.
- Witajcie ! ( powiedziałam wesoło, zamykając samochód )
- Cześć, a gdzie macie koleżankę ? ( zapytała Yvonne )
- Poszła z Erikiem, na romantyczną kolację. ( powiedział Marco, witając się z mężem Yvonne )
- Czyli nowa miłość ? ( zapytał )
- No pewnie tak.
- Cześć Nico :D ( powiedział Marco, biorąc Go na ręce )
- Marco nie noś Go. ( powiedziała Yvonne )
- Oj cicho ... :) ale ta twoja mam krzyczy :D ( powiedział wesoło Marco, patrząc na Nico )
- Bardzo krzyczy :) ( zaśmiał się Nico )
- To co wchodzimy do środka ? ( zapytał mąż Yvonne )
- Pewnie :) ( odpowiedział Marco, stawiając Nico na ziemię )
Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stole na, którym leżało czerwone pudełko ze złotą kokardką, Marco wziął je, wstał i wręczył mi je. Wzięłam od niego pudełko i odwiązałam kokardkę, kiedy je otworzyłam zobaczyłam malutką koszulkę w barwach Borussii Dortmund z numerem '' 11 '' na której pisało Omer Reus. Spojrzałam na Marco i szeroko się uśmiechnęłam, Yvonne aż się popłakała i z podziwem patrzyła na Marco.
- To jest urocze. ( powiedziałam, trzymając w dłoniach malutką koszulkę )
- Oj bracie, nie wierzę... :D Widzę, że podchodzisz bardzo dojrzale do roli ojca. ( powiedziała Yvonne )
- Pewnie, że tak jestem bardzo szczęśliwy, że będę mieć dziecko i to z taką kobietą. ( Marco spojrzał na Yvonne, a potem na mnie i objął mnie ramieniem )
- Jowita, podziwiam Cię jesteś bardzo młoda i bardzo dojrzale podchodzisz do tej całej sytuacji z zaręczynami, ciążą. Jestem szczęśliwa, że Marco właśnie trafił na Ciebie i wiem, że będziecie bardzo szczęśliwi. Życzę wam tego z całego serca :D ( powiedziała Yvonne trzymając Marco i mnie za dłoń )
- Dziękuję Yvonne, za miłe słowa. ( wstałam i przytuliłam się do niej )
- Mamo, kiedy będziemy jeść ? ( zapytał Nico )
- Już kochanie, co byś chciał ?
- A co mają ?
- Zjesz mięso ? ( zapytała Yvonne )
- Tak :) ( odpowiedział Nico )
- Nie przeszkadza wam, że wzięliśmy Nico ze sobą ? ( zapytał mąż Yvonne )
- No pewnie, że nie. ( odpowiedział Marco )
Wszyscy złożyliśmy zamówienia i czekaliśmy na podanie kolacji, ten czas spędziliśmy na bardzo miłej rozmowie z mnóstwem śmiechu :) Yvonne wspominała jak Marco był mały i zbijał okna :D Atmosfera przy stole była bardzo miła i rodzinna :) po podaniu kolacji, wszyscy smacznie jedliśmy.
- To ślub na kiedy planujecie ? ( zapytał mąż Yvonne )
- yyy... ( spojrzeliśmy z Marco na siebie i na nich ) tak szczerze to jeszcze o tym nie myśleliśmy. ( powiedziałam )
- Ślub Kościelny ? ( zapytał )
- Tak, tak. ( odpowiedział Marco )
- To dobrze, Marco jak dobrze pójdzie to będziesz miał cudowny prezent urodzinowy. ( zaśmiał się )
- Oj tak, najlepszy prezent na Świecie. ( Marco się rozmarzył )
Zrobiło się późno a Nico zrobił się marudny bo chciał spać.
- My już będziemy lecieć, bardzo dziękujemy za świetny wieczór. ( powiedzieli )
- My również dziękujemy, liczę na powtórkę. ( powiedziałam )
- Ależ oczywiście :) ( odpowiedziała )
Kiedy wyszli, zostaliśmy sami przy stole, Marco złapał mnie za dłoń i położył sobie na kolanie, spojrzał mi w oczy i szeroko się uśmiechnął, po czym powiedział.
- Chodź na spacer. ( chwycił mnie i pociągnął w stronę wyjścia )
- A samochód ? ( zapytałam )
- Jutro wrócimy po niego :D ( zaśmiał się )
- Dobra.
Szliśmy ulicami i oglądaliśmy gwiazdy na niebie, śmialiśmy się i planowaliśmy. Spędziliśmy bardzo miły wieczór, chciałabym aby nigdy się nie skończył. Wróciliśmy do domu, usiedliśmy na sofie w pokoju i włączyliśmy telewizor, usiedliśmy i zaczęliśmy grać w Fifę 16 Uwielbiam mojego faceta *-* ♥♥
Rozdział jak zawsze wspaniały czekam z wielką niecierpliwością na kolejny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń