niedziela, 20 września 2015

Niezapomniane wakacje - Marco jest w śród swoich. Rozdział 28

7:30 dzwoni budzik.. Marco obraca się i go wyłącza, po czym wstaje i wychodzi do kuchni. Obudziłam się zaraz po nim, założyłam szlafrok i również poszłam do kuchni. 

- Cześć Kochanie :* ( powiedział Marco, nalewając sobie kawy )

- Cześć Misiek :* ( podeszłam do niego i chwyciłam go za dłoń )

- Czemu nie śpisz ? ( zapytał )

- Nie mogę spać.

- Stało się coś ?

- Nie, jest wszystko dobrze :* 

- Najchętniej zostałbym dzisiaj z Tobą w domu. ( powiedział Marco, patrząc mi prosto w oczy )

- Wiem misiek, ale jutro masz trening po południu, więc ranek spędzimy razem :) 

- Tyle dobrze :) Potem mamy mecz w Leverkusen i znowu mnie nie będzie... ( Marco posmutniał i dodał ) Dobrze, że Gosia z Tobą jest.

- Marco jesteś piłkarzem i musisz wyjeżdżać a ja to rozumiem, Gosia tak dobrze, że tu jest. ( uśmiechnęłam się ) 

- Kocham Cię ♥ 

- Ja Ciebie też Kocham ♥ 

- Ja teraz uciekam, a Ty masz zjeść śniadanie. Pamiętaj ! :*  ( powiedział Marco, zamykając za sobą drzwi ) 

Wróciłam do kuchni, a na łóżku w pokoju siedziała uśmiechnięta Gosia :) 

- Cześć, jak się spało ? 

- Cześć, a dobrze dziękuję :) 

- Co powiesz na śniadanko, a potem na małe zakupy ? ( zaproponowałam z szerokim uśmiechem )

- Bardzo chętnie, zaszalejemy hehe :)  ( zaśmiałyśmy się ) 

Gosia wstała, zaczęła sprzątać a ja poszłam do sypialni się ubrać i złożyć pościel. Kiedy skończyłam składać, podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrań, tym razem ubrałam czarne rurki, białą przedłużaną bluzkę na długi rękaw i czarne buty na korku. 

- No, no :)  ( powiedziała Gosia, wchodząc do sypialni ) 

- Co ? :) Gosia a co powiesz na śniadanie w jakieś restauracji ? 

- Wyglądasz ślicznie :)  i bardzo chętnie. To ja lecę się ubrać i możemy iść. ( pobiegła do pokoju, z szerokim uśmiechem )

Kiedy Gosia pobiegła do pokoju aby się ubrać, ja z szafy wyciągnęłam czarną skórzaną kurtkę i wyszłam z pokoju. Stanęłam przed lustrem, które znajdowało się w łazience i zrobiłam delikatny makijaż. 

- Jestem gotowa ! ( Gosia krzyknęła, a ja wyszłam z łazienki ) 

- O rzesz Ty :o Ale ładnie wyglądasz :) ( Gosia była ubrana w białe rurki, czarne buty na koturnie i jasno beżową koszulę, na to założyła czarną skórzaną kurtkę.

- Dziękuję bardzo :) To co idziemy ?

- Pewnie, że idziemy :) 

Wyszłyśmy, zakluczyłam drzwi i zeszłyśmy do samochodu. Najpierw pojechałyśmy do pobliskiej restauracji na śniadanko :)  Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy przy pierwszym wolnym stoliku. Kiedy ludzie zobaczyli mnie zaczęli gratulować ciąży i kazali pozdrowić Marco, również dostałam mnóstwo prezentów. 

- Witam, czy mogę zebrać zamówienie ? ( zapytała kelnerka ? ) 

- Tak ja poproszę gofra z owocami. ( powiedziałam uśmiechając się )

- A dla Pani ? ( zwróciła się do Gosi )

- Ja poproszę jajecznicę z pomidorami.  ( powiedziała Gosia ) 

Kelnerka kiwnęła głową i uśmiechnęła się do nas.  Po 15 minutach przyniosła nasze zamówienia :)  Zjedliśmy i od razu ruszyłyśmy w miasto :) 

- Jowita... ( powiedziała Gosia )

- Tak? 

- Pojedziemy na SIP? 

- Pewnie, a powiesz po co ?

- Chcę przywitać się z Erikiem... 

- Aaaa... :)  podoba Ci się ? 

- No tak, ale proszę nic mu nie mów :) 

- Spokojnie nic nie powiem, tylko  musimy jechać teraz bo o 12:00 kończą trening.

- Oki, no to jedziemy :) 

Kiedy dojechałyśmy na Stadion, poszłyśmy prosto na trening chłopaków. Akurat trafiłyśmy na otwarty trening i mogłyśmy bez problemu wejść.  Kiedy przepychałyśmy się do przodu wiele ludzi, mnie przytulało i robiło sobie ze mną zdjęcie, było to bardzo miłe.

- Mmm słodziutka :* ( Marco podbiegł do barierek i mnie pocałował ) 

Wtedy wszyscy ludzie zaczęli bić brawo i się uśmiechać : ) 

- Wracaj do treningu :) 

- Marco !! gdzie Ty jesteś ? ( zapytał trener )

- Już idę ! ( krzyknął i jeszcze raz mnie pocałował, po czym pobiegł do drużyny ) 

- Życzę Wam szczęścia. ( powiedziała Pani, która stała obok mnie  ) 

- Bardzo dziękuję. ( odpowiedziałam z uśmiechem ) 

Kiedy ja stałam z Marco, a potem rozmawiałam z kibicami Borussii, Gosia stała i śledziła Erika wzrokiem, kiedy On już ją zauważył szeroko się uśmiechnął i pomachał do niej, czyżby nowa miłość.... ? 

- Ciocia!! ( kiedy się od wróciłam, zobaczyłam Nico z Yvonne ) 

- Nico! :* ( podbiegł, a ja wzięłam Go na ręce )

- Cześć Yvonne :) 

- Cześć Jowita :) Co u Was ?

- Dziękujemy wszystko dobrze :) a u Was ?

- Też wszystko dobrze, Nico chciał zobaczyć Marco jak trenuje. 

- Nico, chcesz zostać piłkarzem ? ( zapytałam, trzymając Go na rękach )

- Tak, chcę być jak wujek Marco :) 

- Nico, patrz kto do Ciebie idzie :) 

- Wujek !! :D

- Nico, co powiesz łobuzie ?

- Mogę iść do Ciebie ? ( zapytał )

- Jasne chodź.. ( Marco wziął Go ode mnie ) 

 


Kiedy Marco stał z Nico, Gosia rozmawiała z Erikiem.. Widać było, że oboje są sobą zainteresowani, kto wie może coś z tego wyjdzie. A kiedy ja patrzyłam na Marco i Nico wyobraziłam sobie nasze wspólne dziecko, z którym Marco się bawi, przytula i kocha... ♥ Łzy same cisnęły się do oczu. 

- Marco, będzie dobrym tatą. ( powiedziała Yvonne i mnie przytuliła )

- Tak, wiem. Właśnie to widzę, Nico Go uwielbia :) 

- Tak masz rację, ale muszę Ci powiedzieć, że Ciebie też bardzo lubi. 

- Naprawdę ? 

- Tak, wczoraj nie mógł przestać o Tobie mówić :D 

- Bardzo mi miło. Miałyśmy z Gosią iść na zakupy, ale to nie wyjdzie. ( razem spojrzałyśmy w stronę Gosi i Erika )

- Haha, czyżby nowa miłość ? ( zaśmiała się Yvonne )

- Możliwe :D Kto wie... a może wybierzemy się gdzieś wszyscy razem wieczorem ?

- No pewnie, Nico zostanie z dziadkami, a my poszalejemy :D 

- Mamo, Ciocia patrzcie ! ( Nico krzyczał i się śmiał )

- Marco a Ty się lubisz wygłupiać :D ( powiedziała wesoło Yvonne )

- A no lubię :D 

- Marco wyskoczymy dzisiaj wszyscy wieczorem na jakąś kolację ?

- No pewnie, a Nico ?

- Nico zostanie z rodzicami :D ( powiedziała wesoło Yvonne )

- Haha :) ( zaśmiał się Marco ) 

Marco musiał iść dalej na trening, a Nico biegał sobie po linii bocznej boiska krzycząc cały czas '' aut '' Wszyscy zaczęliśmy się śmiać a trener Tuchel nie może wyjść z podziwu jak Marco zachowuje się między dziećmi. Jak stwierdził '' Marco jest w śród swoich ''  może coś w tym jest :D 



niedziela, 13 września 2015

Niezapomniane wakacje - Gdzie jest Gosia ?! Rozdział 27

Weszliśmy do domu,  Marco zapalił światło i pomógł mi się rozebrać. Poszliśmy do sypialni usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać...

- Co się stało? ( zapytał Marco, patrząc na mnie. Ja zaś byłam zamyślona... ) ej, misiek ! :** 

- Tak ? mówiłeś coś ? ( zapytałam, patrząc na Marco ) 

- Tak, pytałem czy coś się stało ?

- Nie, jest wszystko dobrze. 

- Przez całą drogę się nie odzywałaś, więc coś się musiało stać...

- No dobra, stało się.... Boję się tego, że nie dam rady sobie z dzieckiem i ze wszystkim :/ 

Marco przysunął się do mnie, objął mnie w pół, westchnął i powiedział.

- Nie masz powodów, żeby tak myśleć i proszę nie rób tego, będziesz wspaniałą mamą i ze wszystkim dasz sobie radę. Jesteś silna, mądra i bardzo zdolna, patrz Nico Cię bardzo polubił a On nie idzie do osób do, których nie ma zaufania, i mówi do Ciebie ciocia. No kotek, teraz nie smutaj, nie denerwuj się tylko chodź do swojego przystojnego narzeczonego i daj mu gorącego buziaka :D ♥ 

Marco jak zawsze potrafi mnie rozśmieszyć :) mam wielkie szczęście, że to właśnie ja jestem z tym moim przystojnym narzeczonym :)  Wiem, że Marco ma sporo racji i nie powinnam się martwić bez powodu. 

- Dziękuję, że Cię mam. Co ja bym bez Ciebie zrobiła ? ♥ ( powiedziałam i dałam mu gorącego buziaka ) 

- Nic :)  ( odpowiedział, pomiędzy buziakami. Zaśmialiśmy się ) 

- Kiedyś zginiesz :D 

- Straszysz tylko. ( zaśmiał się i obrócił mnie do siebie ) A może byśmy się tak poprzytulali ? ( zapytał i przygryzł dolną wargę ) 

- Ale kusisz kocie, przystaję na Twoją propozycję 

- To w takim razie jestem cały Twój. ( powiedział kładąc się na plecy, jednocześnie ciągnąc mnie na siebie )

- Ale jesteś nie grzeczny. ( powiedziałam, siadając mu na kolanach )

- Kocham Cię i nasze dziecko ♥ a teraz daj proszę mi jeszcze raz buziaka :D ( powiedział, trzymając mnie za dłonie ) 

Nachyliłam się i delikatnie, a zarazem zmysłowo chwyciłam jego wargi i lekko przygryzłam, z jego ust usłyszałam cichy jęk. Spojrzałam mu prosto w oczy i puściłam, po czym namiętnie go pocałowałam. 

- Kotek, to co zrobiłaś.. było mmmm *-* ( Marco patrzył się na mnie, z niedowierzaniem ) 

- Powtórzymy ?

- Bardzo chętnie. Jak dobrze, że jesteśmy sami. 

Jeszcze raz się nachyliłam i chwyciłam jego wargę, aż nagle uświadomiłam sobie co powiedział Marco ''Jesteśmy sami '' podniosłam się i ze strachem spojrzałam na Marco.

- Stało się coś ? ( zapytał zaniepokojony )

- Jesteśmy sami... 

- No tak, chyba dobrze :D

- Marco, gdzie jest Gosia ?! ( zapytałam ) 

-  Gosia, gdzie jest.... myślałem, że Ty wiesz.

- Żartujesz prawda ? Jezu zgubiliśmy człowieka.

- Spokojnie pewnie nic jej nie jest. ( uspokajał mnie ) 

- Jest w obcym mieście całkiem sama, jaka ze mnie przyjaciółka.... ? 

Wstałam i poszłam po telefon, który leżał w torebce na korytarzu. 

- Co robisz ? ( zapytał Marco, stojąc w drzwiach od sypialni )

- Dzwonie do niej, mam nadzieję, że nic jej nie jest. 

- Spokojnie na pewno jest cała i zdrowa. ( powiedział Marco, przytulając się do mnie )

- A jak coś się stało?  I teraz leży gdzieś nieprzytomna ? ( do głowy przychodziły mi najczarniejsze scenariusze ) 

- Nawet tak nie mów, może poszła z Marcelem, Robinem i Erikiem stała z nimi na Stadionie.( Marco próbował mnie uspokoić, ale coś mu nie wychodziło )

- Ja jednak zadzwonię... ( spojrzałam na niego i chwyciłam za telefon ) 

Kiedy już miałam wybierać numer Gosi, zadzwonił dzwonek do drzwi, a w mojej głowie tysiące czarnych scenariuszy, może policja przyszła poinformować, że coś się stało... O Boże oby nie. Marco otworzył drzwi i szeroko się uśmiechnął, kiedy stanęłam obok niego zobaczyłam Gosię stojącą razem z Erikiem, kamień spadł mi z serca... Nigdy bym sobie nie darowała gdyby coś jej się stało.

 - Jezu Ty żyjesz :D ( rzuciłam się jej naszyję i zaczęłam mocno ściskać ) 

- No tak, Erik został ze mną jak wy pojechaliście, a potem zaproponował nocleg u siebie, bo ja nie miałam kluczy od waszego mieszkania. 

- Erik dziękuję Ci bardzo, że wziąłeś Gosię do siebie. ( podeszłam i przytuliłam Erika)

- Erik zostaniesz na kolacji ? ( zaproponował Marco )

- Jeśli nie będę Wam przeszkadzał, to bardzo chętnie.( odpowiedział i szeroko się uśmiechnął )

Poszliśmy wszyscy do kuchni i zaczęliśmy coś gotować znaczy próbowaliśmy coś ugotować :) Nie obeszło się bez zbitych naczyń, pociętych palców i bez dobrej dawki śmiechu. Po długim przygotowywaniu w końcu zaczęliśmy nakrywać do stołu.

- Ale jesteśmy zdolni :D ( zaśmiał się Marco )

- No a jak :D ( odpowiedział Erik, który stawiał sałatkę na stół )

- Kiedy jemy ? ( zapytałam, z szerokim uśmiechem )

- Zaczyna się :D Yvonne miała rację. ( powiedział Marco, patrząc na mnie z szerokim uśmiechem )

- Kochanie, chcesz się zamienić ? ( zapytałam wesoło )

- Nie, nie trzeba :D ( odpowiedział, przytulając mnie )

- Kocham Cię ♥ powracając do pytania, kiedy jemy ? :D 

- Ja Ciebie też Kocham :* i słońce Ty moje już jemy.

Zasiedliśmy wszyscy do stołu i w dobrej atmosferze zaczęliśmy jeść kolację. 

- Wczoraj nie było okazji, żeby  Wam pogratulować zaręczyn i ciąży. ( powiedział Erik, wesoło się uśmiechając )

- Dziękujemy ♥ ( odpowiedziałam, obdarowując Go ciepłym spojrzeniem )

- To co Marco, tatusiem zostaniesz ? ( zapytał Erik, wkładając kawałek mięsa o ust )

- Noo, ale będzie pięknie, taki kolejny mały Reus :D ( zaśmiał się Marco )

- O mój Boże. ( Erik zaczął się śmiać )

- Tutaj popieram Erika, Ty, Marco i jak wasze dziecko będzie tak samo roztrzepane jak Wy to życzę powodzenia. ( powiedziała Gosia, głośno się śmiejąc z Erikiem )

- Oj wesoło będzie w domu. ( stwierdził Marco )

- I kolejny piłkarz w rodzinie :D co nie kochanie ? ( spojrzałam na Marco )

- Czyli tradycja nie zginie :D ( dodał Erik )

Przy stole panowała świetna atmosfera, bawiliśmy się świetnie a czas leciał nie ubłagalnie szybko i niestety musieliśmy pożegnać się z Erikiem.

- Erik dziękuję, że zaopiekowałeś się Gosią wczoraj i dzisiaj :* ( powiedziałam żegnając się z nim )

- Proszę bardzo, a tak swoją drogą bardzo miła dziewczyna : ) ( powiedział z uśmiechem, odsłaniając rząd pięknych białych zębów )

- Zostanie tu jeszcze 3 tygodnie :D ( powiedziałam z uśmiechem )

- Dobrze wiedzieć :D Cześć wszystkim, Marco do zobaczenia jutro na treningu :) ( krzyknął Erik z korytarza, a Marco i Gosia sprzątali po kolacji )

- Do jutra stary ! :) ostrożnie jedź. ( powiedział Marco, machając mu )

- Ma się rozumieć. 

- Cześć, miło było poznać i dziękuję za wszystko. ( powiedziała Gosia, słodko się do niego uśmiechając ) 

- Bardzo proszę, cała przyjemność po mojej stronie. ( Erik uśmiechnął się, Erik spojrzał się w moją stronę i powiedział ) Do jutra mała. :) 

- Do jutra :)

Poszłam pomóc w sprzątaniu kuchni, a potem każdy wziął kąpiel i poszliśmy do swoich pokoi.

- Cieszę się, ze z Gosią wszystko dobrze. ( powiedziałam do Marco siedząc na łóżku )

-  Ja też się cieszę, bałaś się o nią ? ( zapytał )

-  No pewnie, że się bałam. Jest moją przyjaciółką i gdyby coś jej się stało... 

- Ale nic się nie stało :) Słońce chodźmy spać. 

- Tak jestem bardzo zmęczona.. Kocham Cię ♥

- Ja też Cię Kocham♥ słodkich snów.

Przytuliłam się do Marco i zasnęliśmy... ♥♥

 

piątek, 11 września 2015

Niezapomniane wakacje - ,, Świetnie spędzony dzień '' Rozdział 26

Noc spędziliśmy u rodziców Marco, mój narzeczony spał słodko a ja zastanawiałam się jak to wszystko będzie... Patrząc  na niego dotarło do mnie, że właśnie moje marzenia się spełniły wszystko o czym marzyłam przez kilkanaście lat to teraz rzeczywistość ! 

Stałam przy oknie, patrząc na wschód słońca i wspominałam wczorajszy cudowny wieczór.. ♥ 

- Kochanie czemu nie śpisz? ( zapytał Marco, podnosząc się )

- Myślę, a Ty śpij. ( powiedziałam, oglądając się za siebie )

- Chodź tu do mnie... ( Marco wstał i podszedł do mnie, objął mnie i pocałował w policzek )

- Kocham Cię ♥ jak długo planowałeś wczorajszy wieczór ? ( zapytałam, odwracając się w jego stronę )

- Od pierwszego dnia, kiedy Cię zobaczyłem. ( powiedział, podniósł mnie i zaniósł do łóżka )

Położył mnie delikatnie na łóżku i przeszedł przeze mnie na swoją połowę łóżka, oparł się na ręce i patrząc na mnie powiedział..

- Wiesz, że wczoraj zrobiłaś ze mnie najszczęśliwszego człowieka na Świcie ? 

- A Ty spełniłeś moje wszystkie marzenia. ( spojrzałam mu w oczy, i się uśmiechnęłam )

-  Mam nadzieję, że nasze dziecko będzie takie jak Ty. Czułe, wyrozumiałe, śliczne, z pasją. ( powiedział Marco, kładąc dłoń na moim brzuchu )

- A ja tam wolę, żeby miał więcej twoich genów :D i jak to będzie chłopak to zostanie takim samym wirtuozem piłki nożnej, jak jego tatuś :** ♥ ( powiedziałam, kładąc swoją dłoń na dłoń Marco ) 

- Jestem szczęściarzem, że Cię mam, właściwie to już mam Was ♥  nie mogę przestać się uśmiechać, już nie mogę się doczekać kiedy nasza pociecha będzie wśród nas :D 

- No ja też, jestem ciekawa co będzie, jak będzie wyglądało nasze dziecko, kim zostanie w przyszłości, co będzie z nami.... jest tyle pytań i ani jednej odpowiedzi.

- Wiesz co będzie z nami ? Będziemy szczęśliwą rodziną, która się bardzo kocha. Oświadczyłem Ci się bo czuję, że nie dałbym rady o Tobie zapomnieć no Kocham Cię i wiem, że Ty też mnie Kochasz :* nie martw się bo nie ma czym :* (  Marco mnie pocałował, i słychać pukanie do drzwi )

- Wujeeekkk !! ( do pokoju wbiegł Nico )

- Cześć słoneczko ! :* Co powiesz ? ( Marco wstał i przytulił Nico )

- Wujek, a ciocia naprawdę ma dzidziusia ? ( zapytał Nico, ciesząc się od ucha do ucha )

- Tak ma, chcesz dotknąć brzuszka cioci ? ( zapytał Marco )

- Możesz, chodź Nico. ( powiedziałam i wzięłam Go do siebie )

Kiedy Nico siedział przy mnie do pokoju weszła jego mama, siostra Marco Yvonne.

- Obudził Was ? ( zapytała Yvonne, uśmiechając się )

- Nie, nie spaliśmy już. 

- No brat, cudowne zaręczyny :* Gratuluję i cieszę się Waszym szczęściem. 

- Dziękujemy Yvonne. ( powiedziałam, uśmiechając się do niej )

- Chodźcie na śniadanie, mama już wszystko zrobiła. ( powiedziała i wyszła z pokoju ) 

Zeszliśmy do kuchni, a wszyscy domownicy przywitali nas z uśmiechem na twarzy i gratulowali zaręczyn i ciąży.  

- Jak się spało kochanie dzieci ? ( zapytała mama Marco )

- A dziękujemy dobrze. ( odpowiedziałam z uśmiechem, gryząc tosta )

- O i teraz się zacznie '' wilczy apetyt '' :D ( zaśmiała się Yvonne )

- Haha Yvonne :D ( zaśmiałam się, przełykając tosta ) 

- I zaczną się zachcianki, i mój kochany bracie jednym zdaniem będziesz tatusiem. ( Yvonne przytuliła się do Marco i dała całusa w policzek ) 

- I już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczymy naszego bobaska. ( powiedział Marco, śmiejąc się do Yvonne )

-  Spokojnie za 9 miesięcy zobaczysz swoje dziecko. ( powiedziałam z uśmiechem )

- Czyli w maju urodzisz? ( Yvonne szybko policzyła i dodała ) Marco to możliwe, że twoim prezentem na urodziny będzie Twoje własne dziecko. ( zaśmiała się ) 

- No bardzo prawdopodobne. ( popatrzyłam na Marco )

- Najlepszy prezent, oby tak było, Kocham Cię kocie :* ♥ 

- Wujku a pójdziemy z ciocią do ZOO ? ( zapytał Nico ) 

- No pewnie, i zabierzemy ciocię na rurkę z kremem takich jeszcze nie jadła. ( Marco zaśmiał się i spojrzał na mnie )

- Tak, ciocia musisz spróbować ! :D 

- To w takim razie nie mogę odmówić. 

-  Nie możesz :* ( powiedział Marco )

Po śniadaniu, pomogłam posprzątać i pojechaliśmy z Marco do domu.

- Dziękuję ♥ ( powiedział Marco, otwierając przede mną drzwi do domu )

- Za co ?

-  Za to, że jesteś, że dasz mi najwspanialszy prezent pod słońcem i Kocham Cię. 

- Też Cię Kocham :*  

- Misiek, co powiesz aby obejrzeć film i potem iść do ZOO z Nico ? ( zapytał Marco, ciągnąc mnie do pokoju )

- Jestem za :) 

Usiedliśmy i włączyliśmy film '' Szybcy i wściekli 7'' osobiście uwielbiam ten film, na sam koniec oczywiście się wzruszyłam, a Marco złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, pocałował w czoło i wyłączył telewizor. 

- To co jedziemy po Nico? ( zapytałam )

- Yhym, to ubierajmy się. 

Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do siostry Marco. Yvonne mieszka dalej niż ich rodzice, podróż zajęła nam godzinę czasu. Dojechaliśmy do Yvonne a Nico z niecierpliwością wyczekiwał aż przyjedziemy i zabierzemy go do ZOO i na rurki z kremem.

- Jesteście !! ( krzyknął Nico i wskoczył mi na ręce ) 

- To co przystojniaku jedziemy ? ( zapytałam z uśmiechem ) 

- Yhyy :D ( Nico pokiwał głową, z szerokim uśmiechem ) 

- To wsiadaj do samochodu i poczekamy aż wujek wróci od mamy. 

- Dobrze ciociu. 

Kocham tego małego łobuza jak swoje dziecko :D Marco będzie świetnym tatą a ja będę szczęśliwą mamą i żoną ♥  Marco przyszedł i pojechaliśmy w kierunku Dortmundzkiego ZOO. Oczywiście było wesoło bo się zgubiliśmy, a to tylko dlatego iż pomyliłam prawą stronę z lewą stroną... :D Ale dojechaliśmy i to się liczy :D

- Jesteśmy... ( Marco zaczął się śmiać )

- Marco, cicho... :D 

- Dobra... to idźmy kupić bilety, chodź Nico. ( powiedział wesoło Marco ) 

W ZOO spędziliśmy cały dzień Nico świetnie się bawił z resztą jak my wszyscy, i te rurki są naprawdę świetne :D chłopcy mieli rację. Odwieźliśmy Nico do domu, który po drodze zasnął w samochodzie, Marco wziął go na ręce i zaniósł do domu swojej siostry, potem pojechaliśmy prosto do domu. 

poniedziałek, 7 września 2015

Niezapomniane wakacje - Powiedz Tak! Rozdział 25

Otworzyłam drzwi, a w nich ujrzałam Gosię. Jest to wspomniana przeze mnie moja przyjaciółka, która stała z Marcelem i Robinem.

- Jezu Gośka, co Ty tu robisz? ( zapytałam z szokiem a jednocześnie byłam szczęśliwa, że ją widzę )

-Wiem miałam przyjechać dopiero za tydzień, ale Marco chciał Ci zrobić niespodziankę. Chociaż dalej nie wierzę, że to właśnie On do mnie dzwonił... :D ( powiedziała z szerokim uśmiechem )

- Jak to dzwonił ?, skąd wy się znacie? ( zapytałam zdziwiona ) To miała być dla Ciebie niespodzianka...

- Przepraszam miłe Panie, ale możemy wejść do środka? ( zapytał Marcel z szerokim uśmiechem ) 

- No pewnie, zapraszam. ( gestem dłoni wskazałam pokój )

- Gosia witaj o miło, że przyleciałaś.  ( Marco z deską do krojenia w dłoni, przywitał się z Gosią)

- JEZU!!! cześć.... to serio Ty :o Ja myślałam, że ktoś sobie żartuje. ( Gosia stała jak posąg, zerkając na mnie i Marco ) 

- Tak to ja :) i tak ta oto piękna kobieta jest moją dziewczyną, a niedługo będzie moją żoną. ( Marco odstawił deskę i podszedł do mnie, po czym złożył na moich ustach namiętny pocałunek)

Spojrzałam mu prosto w oczy i zobaczyłam dwie lśniące iskierki, dzieję się to za każdym razem kiedy się na mnie patrzy ♥ 

Kocham jego oczy, jego ciało, jego uśmiech i jego dotyk ( jest kojący i bardzo rozluźniający ) reasumując Kocham Go !! ♥♥ Jest to mężczyzna przy, którym chcę spędzić całe życie.

- Gosia miło mi, że zgodziłaś się na moją propozycję. ( powiedział Marco, uśmiechając się do niej)

- Bardzo proszę już się nie mogę doczekać. I bardzo się cieszę, że Cię poznałam ale potrzebuję jeszcze czasu aby się z tym oswoić :D ( wszyscy zaczęliśmy się śmiać ) 

Poszłam oprowadzić Gosię po domu, a ona przez cały czas się śmiała i mówiła - '' Nie wierzę, że tu jestem i Ty z Nim ? aawwww '' 

Marco dokończył z chłopakami obiad, a następnie podali do stołu. 

- Kto jest głodny ? ( z  kuchni było słychać wołanie Robina )

- Myyy !! ( odpowiedziałyśmy jednocześnie, i poszłyśmy do kuchni )

- Mmm Panowie co za zapachy :D ( podeszłam do Marco i Go przytuliłam, po czym zasiedliśmy wszyscy do stołu ) 

Po obiedzie, który był przepyszny Marco pojechał z chłopakami na SIP. Jestem bardzo szczęśliwa, iż to będzie moja pierwsza wizyta na tym stadionie i będę mogła zobaczyć genialny mecz z Bayernem Monachium na własnym stadionie ♥ 

Z Gosią posprzątałyśmy po obiedzie i poszłyśmy się przebrać na mecz, Gosia dosyć dziwnie się zachowywała i kazała mi się ubrać elegancko ale wygodnie. 

- Gosia ja bym wolała ubrać się w coś bardziej sportowego.

- Ale nie możesz, pro szę załóż to. 

- No dobra, ale po co ?

- Oj zobaczysz ♥ ( Gosia się uśmiechnęła )

Wyszłyśmy z domu i pojechałyśmy na Signal Iduna Park. Po 20 - 30 minutach dojechałyśmy i z biletem weszłyśmy do '' domu ''. Nasze miejsca były na samym dole, usiadłyśmy wygodnie i czekamy na rozpoczęcie spotkania. Kibice Borussii Dortmund są najlepsi na Świecie !! ta atmosfera jest niesamowita, wyszli na boisko, sędzi mecz rozpoczął czyli Heja BVB !!! 

11 minuta meczu, przy piłce Borussia wyprowadza kontrę Marco do Auby i Goollllll cały stadion skanduje '' Auba, Auba ''  

- Gośka co za bramka !! ( nie mogłam wyjść z podziwu ) 

- Poczekaj do końca meczu, wtedy nie powiesz nic.. ( Gosia zaczęła mamrotać pod nosem )

- Co mówiłaś? 

- Nic, nic patrz Marco przy piłce! 

Piękna samodzielna akcja Marco, pięknie kiwa Neuer'a i 2:0, moje serce z tej radości nie wytrzyma :D. 

                                      Koniec 1 połowy :D 

- Co za piękny mecz :D ( powiedziałam do Gosi z szerokim uśmiechem ) 

- A będzie jeszcze piękniej. ( spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła )

- O czym Ty mówisz?

- Zobaczysz :) 

                                             Rozpoczynamy 2 połowę :D 

Po pierwszej połowie prowadzimy z Bayernem Monachium 2:0, atmosfera na stadionie ani na chwilę nie słabnie, jak zawsze gorąco :D W drugiej połowie nie było sytuacji, w których obie drużyny mogłyby zdobyć bramkę. 


                                                       Koniec meczu... :/ 

 Kiedy zamierzałam już wstać i wyjść ze stadionu, Marco wziął mikrofon i wołał moje imię... Ja patrzyłam na niego, który biegł w moją stronę.

- Gosia co się dzieje ? 

- Jeszcze głupio się pytasz... Lepiej powiedz '' tak ''

Serce mi biło niemiłosiernie szybko, Marco podszedł chwycił mnie w pół i przeniósł przez bandy. Wprowadził mnie na murawę i w tym samym czasie na boisko wbiegli Mats, Erik, Roman i Auba, wszyscy trzymali po bukiecie czerwonych róż. 

- Marco... ? ( nie wiedziałam co mam powiedzieć, a do oczu nachodziły mi łzy )

- Kocham Cię, nie płacz. ( spojrzał mi w oczy i klęknął )

- Nie jestem zbyt dobrym mówcą, ale powiem co czuję.. :) Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem na Ibizie od razu wiedziałem, że to właśnie Ty jesteś moją jedyną... ( Marco przerwał, a z oczu poleciały mu łzy) kiedy jesteś blisko mnie czuję, że już mam wszystko czego potrzebuję. Kocham Cię i chcę abyś potowarzyszyła mi przez resztę mojego życia... Czy zrobisz mi tą przyjemność i zostaniesz moją żoną? 

Z oczy łzy leciały mi strumieniami :) a cały stadion krzyczał - '' powiedz tak!! ''  to co tam się działo, jest nie do opisania to było cudowne ♥ Marco klęcząc przede mną patrzy na mnie a w ręku trzyma pierścionek i się uśmiecha.

- Tak, tak zgadzam się !!!! ♥♥ ( rzuciłam mu się na szyję i bardzo mocno go przytuliłam, Marco trzymał mnie na rękach a ja dodałam ) Kocham Cię ♥ i jestem w ciąży... ( wyszeptałam mu do ucha )

Marco postawił mnie na murawie, spojrzał mi w zapłakane oczy i się uśmiechnął, podszedł bliżej położył dłoń na moim brzuchu i mnie pocałował po czym powiedział do kibiców..

- Ludzie, będę tatą !!! ( cały stadion i drużyna zaczęli gratulować i cieszyć się razem z nami ) 

Auba, Erik, Mats i Roman wręczyli mi kwiaty a Marco założył pierścionek, reszta drużyny śpiewała 100 lat. To były zaręczyny moich marzeń z mężczyzną moich marzeń. Po tym wszystkim udaliśmy się do rodziców Marco, aby cieszyć się razem z nimi ♥