sobota, 18 lutego 2017

Niezapomniane wakacje - Rozdział 46 ,,Bryza Oceanu "

Kiedy Marco bawił się w pokoju z Omerem ja usiadłam na tarasie i zabrałam się za pisanie bloga, którego od niedawna prowadzę. Opisuję na nim swoje życie w tym jak poznałam Marco aż do teraz. Na blogu piszę, że warto mieć marzenia i nigdy nie można z nich zrezygnować, bo wszystkie marzenia są do spełnienia :)  Promyki słońca muskają moje włosy zza parasola a orzeźwiająca bryza oceanu przenika przez moją skórę. W takim miejscu jak  Lizbona nie można się nudzić :) 

- Kochanie zabieram małego na spacer - oznajmił Marco z pokoju.

- Dobrze, tylko weź mleko. Leży na blacie w kuchni.

- Dobrze kochanie, my wychodzimy - zamknął drzwi ze sobą. 

Cisza, spokój, szum fal oceanu i ja, sama ze sobą. Pewnie nie jedna mama chciałaby mieć takiego męża albo choć trochę chwili dla siebie samej. Ale dziecko to najpiękniejszy prezent od Boga i nawet nieprzespane noce są piękne.  Podobny obraz   

Mogłabym już mieszkać w tym słonecznym miejscu ale Dortmund jest bardzo bliski mojemu sercu  i nie mogłabym zostawić moich najbliższych w Dortmundzie. 

- Jowita?! - woła mnie Ivonne.

- Na tarasie jestem - odpowiadam jej i wychylam się z pod parasola. 

- A Ty gdzie masz chłopaków ? - pyta siadając obok mnie. 

- A Marco wziął Omera na spacer a ja odpoczywam. A gdzie Nico ? 

- Nico zasnął, oglądał bajkę i nie dał rady - zaczęłyśmy się śmiać. -  A co tam piszesz ? - pokazuje jej treść posta. 

- A takie bzdury - zamykam laptopa. 

- Ale to jest świetne, naprawdę. 

- Dziękuję - zarumieniłam się. - Rozlega się pukanie do drzwi. 

Podchodzę i otwieram drzwi a tam stoi wysoki wysportowany blondyn, który mówi coś po Portugalsku.. Ivonne i ja wpatrujemy się w tego chłopaka z otwartymi ustami i nawet nam nie przeszkadza, że wcale go nie rozumiemy. Dał mi kawałek karteczki i pomachał na pożegnanie. 

- Co tam jest napisane ? - pyta Ivonne 

- Nie wiem...  - zmarszczyłam czoło. 

- Cześć dziewczyny, mały śpi  - Marco wrócił do pokoju. 

- Cześć - odpowiedziałyśmy wpatrując się w karteczkę. 

- Co tam macie ? - zapytał, zabierając karteczkę. 

- Nie wiemy co tam jest napisane. 

- Ale ja wiem -  uśmiecha się . 

- Tak ? - pytam. 

- To mapa jak trafić na boisko do tych chłopaków. 

- Aaaa :D   

Marco poszedł się przebierać na wspólne granie z chłopakami a my poszłyśmy z małym na taras podziwiać widoki rozciągającego się Atlantyku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz