Niezapomniane wakacje - Szok i zacne towarzystwo. Rozdział 35
Otworzyłam oczy a moje poliki rozjaśniały poranne promyki słońca, pielęgniarki witały nas szerokim uśmiechem a przez uchylone okno słychać było ćwierkanie ptaków, w mojej głowie pojawiła się myśl, że to idealny dzień aby wyjść ze szpitala do domu :)
- Witam moje Panie :) ( wszedł lekarz, obdarowując nas promiennym uśmiechem )
- Witamy :) ( odpowiedziałyśmy, również się uśmiechając )
- Jak się dzisiaj czujemy ? ( zapytał patrząc na mnie )
- Bardzo dobrze :)
- Cieszy mnie to bardzo, jak otrzymamy wyniki to pomyślimy co zrobić. A tutaj jak się Pani czuje ? ( zapytał, przechodząc do Pani obok )
- Dobrze, mam nadzieję, że dzisiaj już stąd wyjdę :) ( uśmiechnęła się, a w polikach zrobiły się jej słodkie dołeczki )
- Nad Panią też pomyślimy :) ( odpowiedział z szerokim uśmiechem ) Tutaj tych Pań sytuację znam więc proszę tylko podać coś na wzmocnienie i duże śniadanie :) ( powiedział żartem lekarz, wskazując dwie Panie leżące pod oknem )
Lekarz wyszedł a ja z niecierpliwością czekałam aż podadzą śniadanie, ale zamiast śniadania do sali wszedł ktoś inny...
- Cześć, jak się czujesz ? Od razu przyleciałam jak się o tym dowiedziałam. ( byłam w lekkim szoku i zakłopotaniu, przede mną stała Ola z wielkim brązowym misiem szeroko się uśmiechając )
- Wow Ola jak miło Cię widzieć, czemu nie odbierałaś telefonów ode mnie i Erika, martwiliśmy się o Ciebie. I dziękuję mam się dobrze.
- Musiałam sobie przemyśleć kilka spraw i dlatego nie odbierałam.
- Przez prawie 7 miesięcy ?
- No tak wyszło... A co u Erika ? ( zapytała z uśmiechem )
- Erik ma się dobrze, jest teraz z Gosią i są szczęśliwi ( Ola zrobiła się blada... ) Posłuchaj z tego co mi Erik powiedział sama powiedziałaś, że do siebie nie pasujecie i nie chcesz go znać, On cierpiał naprawdę cierpiał, potem wpadła Gosia do mnie i do Marco i tak się poznali, widać że między nimi coś jest więc proszę nie zepsuj im tego.
- Nie no spoczko.. a co u Mortiza ? ( zapytała a w jej oczach pojawiły się malutkie iskierki )
- A dlaczego o niego pytasz ?
- Tak z ciekawości. No więc co u niego ?
- Szczerze to nie wiem, ale właśnie przyszli więc sama możesz go o to zapytać ( w tym samym czasie do sali wszedł Marco, Auba, Mortiz, Łukasz,Erik, który miał w koszyku słodkie bułeczki a obok nich banany, maliny i truskawki )
Erik jak zobaczył Olę najchętniej by wyszedł, a Mo był szczęśliwy, że ją widzi. Marco podszedł do Erika wziął od niego koszyk i podszedł do mnie siadając na krzesełku obok łóżka, zaczął wyciągać zawartość na talerzyk obserwując ze zdziwieniem co się dzieje w sali. W mojej głowie zaczęły nachodzić pytania, czy Ola kocha Erika ? i czy kiedykolwiek to robiła.. ? Dlaczego Mo jest tak szczęśliwy, że ją widzi ? Czy Ola i Mortiz coś ze sobą ? hmmm tyle pytań i ani jednej odpowiedzi. Spojrzałam na Marco a on uśmiechał się do Auby pokazując mu dziwny kształt banana.. faceci :D
- Dzień Dobry kochanie :* jak się dzisiaj macie ? :* ( zapytał Marco, całując mnie w czoło )
- Cześć kochanie :* A dziękujemy bardzo dobrze :*
- No i na taką odpowiedz czekałem :* Kotek co tu się dzieje ? ( Marco przysunął się bliżej mnie i wyszeptał mi do ucha )
- Nie wiem, też jestem zdziwiona całą tą sytuacją... ( wyszeptałam mu do ucha )
Spojrzeliśmy na siebie a w jego zielonych oczach zobaczyłam te iskierki pożądania, namiętności i miłości, uśmiechnęliśmy się do siebie a ja chwyciłam za jego dłoń i położyłam na brzuchu, nie musieliśmy długo czekać aż mały go kopnie.. ♥
- Czułeś ?
- Mój mały piłkarz ♥ ( z pod powiek popłynęły mu łzy szczęścia, reszta stała i obserwowała co robimy Auba oparł się o ramię Erika i się cieszył wycierając łzy z policzków, a Łukasz stał po mojej lewej stronie i podjadał moje bułeczki szeroko się do mnie uśmiechając )
- Wiecie co wam powiem ? ( powiedział Piszczek ) genialne te bułeczki, ale przydał by się sok pomarańczowy bo można się zapchać, nie postarałeś się bracie :D ( powiedział, patrząc na Marco )
W sali wybuchł śmiech, nikt nie mógł się powstrzymać a ten sięgał po jeszcze jedną bułeczkę dodając
- No co ? śniadania nie jadłem ( powiedział przełykając )
- Jedz, jedz sobie :) ( powiedziałam, uśmiechając się do niego )
- Bardzo dziękuję dobra kobieto ( zrobił kęs )
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, tylko Ola była dziwna w towarzystwie Erika, on jednak już nic do niej nie czuł i było mu obojętne czy ona jest czy jej nie ma. A do sali z wielkim koszem owoców weszła Gosia :)
- No,no jakie zacne towarzystwo :) A ty znowu jesz ? ( spojrzała z uśmiechem na Polaka )
- Nie jadłem śniadania ( zaczął się śmiać )
- Cześć kochanie :* ( Erik podszedł do Gosi i delikatnie ją pocałował )
- Witaj mnie tak częściej kochanie :* ( Erik się uśmiechnął, odsłaniając rząd śnieżnobiałych zębów )
- Jakie z was gołąbeczki :D ( powiedział Auba, dobierając się do kosza z owocami )
- A Ty zabieraj te ręce, owoce nie dla Ciebie :D ( Gosia szeroko się uśmiechnęła )
- No ale ja też śniadania nie jadłem :D ( wszyscy zaczęliśmy się śmiać a Piszczek z pełnymi ustami krzyczał " to jest plagiat " )
Nawet nie widziałam kiedy Ola i Mo zniknęli, hmmm dziwne.. Kiedy wszyscy wyszli zostałam sama z koszami pełnych jedzenia. Wzięłam bułeczkę, które tak zachwalał Łukasz i miał rację genialne :D siedziałam i jadłam, rozmawiając z Paniami obok, które nie mogą uwierzyć w to, że moim narzeczonym jest Marco Reus, ja dalej w to nie mogę uwierzyć :D
Super rozdział. Już się bałam że o nas zapomniałaś. Liczę że wróciłaś na stałe. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńTak,wróciłam na stałe :) bardzo dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń