Po wyjściu z samolotu czekamy na rodziców Marco, którzy mają nas odebrać z lotniska..
- Jutro zostajesz w domu, czy idziesz do klubu? - Pytam Marco trzymając jego dłoń.
- Idę na poranny trening o 12:00 będę spowrotem. - Uniósł moją dłoń ku sobie i delikatnie musnął ustami moje palce.
- Kocham Cię - Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Ja Ciebie też bardzo kocham. Ty i Omer jesteście najlepszym co mogło mnie w życiu spotkać. - Na moich ustach złożył namiętny pocałunek, delikatnie przygryzajac moją dolną wargę..
Och moja bogini staje na głowie i głośno krzyczy ,, Weź mnie tu i teraz, dobrowolnie się poddaję " wyciągając dłonie przed siebie gotowe do związania.
- Kochanie? - Marco patrzy na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Tak - Wracam na ziemię po czym dodaje - twoi rodzice już są. - Pokazując palcem zapakowany samochód pod lotniskiem.
Rodzice Marco zawiezli nas do domu Omer po aktywnym i męczącym dniu zasnął bez żadnego marudzenia. A my powoli zaczęliśmy rozpakowywać walizki.
- Kochanie zostaw te walizki i chodź do mnie. - Marco przyciągnął mnie do siebie jednym szybkim ruchem, siadając na jego kolanach.
- Marco..
- Nic nie mów - Pocałował mnie namiętnie i jednym ruchem już był nade mną.
Spojrzał w moje oczy, objął dłońmi moją twarz i namiętnie całował, rozpiął moją koszulę i jednym ruchem ściągnął ją ze mnie. Zaczął całować moje piersi, brzuch, schodząc coraz niżej...
- Jesteś tylko moja - Wyszeptał z głową między moimi nogami.
- Tylko twoja - Wyszeptałam i oddałam się cała tej obłędnej rozkoszy.
Stanął nade mną a ja nie czekając zdjęłam z niego całe ubranie i usiadłam na jego kolanach zaczynając całować w usta, po jego jakże seksownej klacie schodząc coraz niżej..
- Jesteś tylko mój - Wyszeptałam z głową między jego nogami..
- Tylko twój - Wyszeptał oddając się całkowicie rozkoszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz