niedziela, 19 czerwca 2016

Niezapomniane wakacje - Ślub ♥ Rozdział 42

Po wyjściu ze szpitala, od razu pojechaliśmy na lotnisko, z którego mieliśmy wylecieć do Dortmundu na wesele. Po długiej i męczącej podróży wszyscy pojechaliśmy do swoich domów.

- Marco weź małego, ja przygotuję łóżeczko.

- Dobrze, no chodź do taty !

Weszłam do sypialni a w niej stało duże brązowe łóżeczko turystyczne z przyczepioną czarno-żółtą flagą, obok niego leżała duża wyprawka dla małego i mnóstwo kwiatów i pluszaków.  W jednym z bukietów był liścik ,,witajcie w domu, Marco z twoimi rodzicami to wszystko dla Was przygotowaliśmy, wesele też już jest dopięte na ostatni guzik. Stary będziesz miał takie wesele, że mucha nie siada. Zawsze Ci wierny przyjaciel Marcel :) ''  Co oni planują ? Dlaczego ja nic nie wiem o żadnych przygotowaniach do wesela ? 

- Marco, daj małego i tutaj Marcel zostawił dla Ciebie liścik. 

- Liścik ? jaki liścik ? ( zapytał zdziwiony ) 

- No w bukiecie, dla Ciebie, chodź to przeczytasz.  

Przyszedł i wziął do ręki liścik, zerkając na mnie uważnie czytał i uśmiechał się ukradkiem.

- Czytałaś ? ( pokazuje liścik ) 

- Tak... nie wiedziałam, że jest do Ciebie. 

- I  nie masz żadnych pytań ? 

- Mam i to mnóstwo, ale wolę nie wiedzieć. ( uśmiechnął się ) 

- Jutro bierzemy ślub.

- Co ? jak to jutro ? 

- Wszystko jest gotowe więc na co czekać ?

- Ja sukni nie mam, no Marco ! 

- Spokojnie masz, oczywiście nie widziałem jej, ale z pewnością Ci się spodoba.  

- Na którą ?

- 10:00 w kościele, a potem niespodzianka ( zaczął się śmiać )

- Co Wy planujecie ?

- Już nic, bo wszystko już jest zaplanowane :) 

Po długim dniu, wieczorem usiedliśmy na kanapie w pokoju i korzystając z tego, że mały śpi spędziliśmy trochę czasu razem, tylko ja i mój przyszły mąż. Jeszcze niedawno były to tylko marzenia, a teraz ? teraz wiem, że w marzenia warto wierzyć i nigdy się nie poddawać. Już jutro będę Panią Reus, ja skromna dziewczyna z Polski wyjdę za mąż za Niemieckiego piłkarza, szalenie przystojnego piłkarza..  ♥  Noc przespaliśmy spokojnie, synek się obudził tylko raz do karmienia, Marco od samego rana jest zabiegany, jakby nie on. 

- Kochanie czasu nie ma ! 

- Spokojnie.

- Zaraz przyjdzie moja mama i zabierze Omera i przyjdą jakieś stylistki i Cię przygotują do ślubu. ( oczy mu zabłyszczały ) 

Mi z zaskoczenia odebrało głos, jakie znowu stylistki, sama się mogę ubrać... czy nie mogę ? Patrzę pytająco w stronę mojego piłkarza a on łobuzersko się uśmiecha. 

- Pani Reus ( zarumienił się ) 

- Tak, Panie Reus ? 

- Bardzo, Panią kocham ♥

- Ja Pana  też bardzo kocham ♥  

Podszedł i złożył na moich ustach gorący pocałunek, gdy rozlega się pukanie do drzwi.

- Obiecuje, że założę prąd i nikt nie zapuka. 

- Idź otwórz :* 

Marco otworzył drzwi, a do domu weszło 6 kobiet w tym mama Marco i Yvonne. 

- Marco zabieraj swoje rzeczy i uciekaj z domu ( poganiała go siostra ) 

- Wyganiasz mnie z własnego mieszkania wiesz o tym ? 

- Wiem, ale musisz to przeżyć, no już nie ma Cię tu :D 

Marco ze swoją mamą i Omerem pojechali do domu rodzinnego a Yvonne została i razem z tymi paniami robili ze mnie bóstwo, bynajmniej próbowali :D 

-  Jesteś gotowa ! ( powiedziała Yvonne ) 

- Jedziemy do kościoła !  ( krzyknęłam, spoglądając na zegarek ) 

Wybiegłyśmy z mieszkania a przed nim stał Robin z ustrojonym samochodem. Wsiadłyśmy a on nie wiedział co powiedzieć. Po 15 minutach bez przestrzegania praw ruchu drogowego dojechaliśmy na miejsce. Kościół wyglądał cudownie, mój Marco stał przed ołtarzem ze łzami w oczach, szłam do niego powoli ( tak aby się nie wywalić ) zgrabnym ruchem, w ręku trzymając bukiecik z małych białych różyczek. 

Przysięga ♥
Ja Marco biorę Ciebie Jowito za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. 

Kiedy wypowiadał przysięgę nie mogłam powstrzymać łez, moje marzenia dzisiaj stają się faktem, miałam ochotę krzyczeć, aby cały świat się dowiedział jak bardzo kocham tego człowieka 

Jowito przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.  
Teraz przyszła kolej na mnie ♥ ( cała w nerwach ) 
Ja Jowita biorę Ciebie Marco za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.  

Marco  przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.  

- Możesz pocałować Pannę młodą ( powiedział ksiądz ) 

- Kocham Cię Marco ♥ 

- Ja Ciebie też Kocham :* Moja księżniczka ♥ 

************************************************************************************************************
I takim cudownym akcentem kończę ten rozdział i prawdopodobnie blog. Dziękuję za odwiedzanie, komentowanie i za ciepłe słowa, bez Was by tego nie było :* W planach mam aby założyć następnego bloga lecz to już w formie książki. Dziękuję jeszcze raz, że mogłam spełniać swoje marzenia, a to co pisałam Wam się podobało ♥ 

1 komentarz:

  1. Wspaniały. Piękna szczęśliwa rodzinka. Mam nadzieję że dasz znać gdzie znajdziemy kolejne twoje dzieło

    OdpowiedzUsuń