Kiedy Marco bawił się w pokoju z Omerem ja usiadłam na tarasie i zabrałam się za pisanie bloga, którego od niedawna prowadzę. Opisuję na nim swoje życie w tym jak poznałam Marco aż do teraz. Na blogu piszę, że warto mieć marzenia i nigdy nie można z nich zrezygnować, bo wszystkie marzenia są do spełnienia :) Promyki słońca muskają moje włosy zza parasola a orzeźwiająca bryza oceanu przenika przez moją skórę. W takim miejscu jak Lizbona nie można się nudzić :)
- Kochanie zabieram małego na spacer - oznajmił Marco z pokoju.
- Dobrze, tylko weź mleko. Leży na blacie w kuchni.
- Dobrze kochanie, my wychodzimy - zamknął drzwi ze sobą.
Cisza, spokój, szum fal oceanu i ja, sama ze sobą. Pewnie nie jedna mama chciałaby mieć takiego męża albo choć trochę chwili dla siebie samej. Ale dziecko to najpiękniejszy prezent od Boga i nawet nieprzespane noce są piękne.
Mogłabym już mieszkać w tym słonecznym miejscu ale Dortmund jest bardzo bliski mojemu sercu i nie mogłabym zostawić moich najbliższych w Dortmundzie.
- Jowita?! - woła mnie Ivonne.
- Na tarasie jestem - odpowiadam jej i wychylam się z pod parasola.
- A Ty gdzie masz chłopaków ? - pyta siadając obok mnie.
- A Marco wziął Omera na spacer a ja odpoczywam. A gdzie Nico ?
- Nico zasnął, oglądał bajkę i nie dał rady - zaczęłyśmy się śmiać. - A co tam piszesz ? - pokazuje jej treść posta.
- A takie bzdury - zamykam laptopa.
- Ale to jest świetne, naprawdę.
- Dziękuję - zarumieniłam się. - Rozlega się pukanie do drzwi.
Podchodzę i otwieram drzwi a tam stoi wysoki wysportowany blondyn, który mówi coś po Portugalsku.. Ivonne i ja wpatrujemy się w tego chłopaka z otwartymi ustami i nawet nam nie przeszkadza, że wcale go nie rozumiemy. Dał mi kawałek karteczki i pomachał na pożegnanie.
- Co tam jest napisane ? - pyta Ivonne
- Nie wiem... - zmarszczyłam czoło.
- Cześć dziewczyny, mały śpi - Marco wrócił do pokoju.
- Cześć - odpowiedziałyśmy wpatrując się w karteczkę.
- Co tam macie ? - zapytał, zabierając karteczkę.
- Nie wiemy co tam jest napisane.
- Ale ja wiem - uśmiecha się .
- Tak ? - pytam.
- To mapa jak trafić na boisko do tych chłopaków.
- Aaaa :D
Marco poszedł się przebierać na wspólne granie z chłopakami a my poszłyśmy z małym na taras podziwiać widoki rozciągającego się Atlantyku.