Piękne duże niebieskie oczy, mały nosek, śliczny uśmiech.... Śpię i śnię o naszym synu jest cudowny :) słyszę wszystko.. jak Marco rozmawia z Panią, która leży po mojej prawej stronie, jak Nico je banana i jak pielęgniarki krzątają się po sali. Wyobrażam sobie nasz ślub, dużo gości i ta cudowna chwila ja i Marco przy ślubnym kobiercu, nagle ze snu wyrywa mnie silny ból brzucha, budzę się i widzę przestraszonego Nico i wybiegającego Marco, który wzywał lekarza. Podbiegają do mnie 2 pielęgniarki, które podłączają mnie do jakiegoś monitora a zaraz później wbiega lekarz z Marco do sali.
- Panie doktorze, co z nią ? ( pytał zaniepokojony Marco )
- Nie jest dobrze, ale proszę być dobrej myśli. ( powiedział i podał mi kroplówkę)
Kiedy poczułam wyraźną ulgę, otworzyłam oczy i ujrzałam sztab lekarzy stojących nad moim łóżkiem, którzy pisali coś w swoich zeszytach, rozmawiali ze sobą w języku "lekarskim", który dla normalnego człowieka był niezrozumiały. Marco stał obok mnie i trzymał mnie za rękę od czasu do czasu odpowiadał na pytania lekarzy.
- Jak tylko Pani poczuje się lepiej musimy zrobić USG. ( powiedział lekarz prowadzący )
Kiwnęłam głową na znak zgody i spojrzałam na Marco, ścisnęłam jego dłoń a po moich polikach popłynęły łzy, jest to niekontrolowane nie mogę tego powstrzymać.
- Marco... ( zaczęłam bardziej płakać )
- Co się stało ?
- Nie czuję naszego dziecka..
- Ale co Ty mówisz ?? Jak nie czujesz ? ... Panie doktorze !! ( Marco wybiegł za lekarzami )
Lekarze wbiegli do sali i zaczęli odpinać mnie od tego monitora, w krótkim czasie zostałam przewieziona do gabinetu.
***Gabinet
- Dobrze to teraz przejdę do wykonywania USG a Panią proszę o spokój. ( powiedział lekarz i zabrał się do pracy )
- Doktorze co z małym ?
- Spokojnie jest można powiedzieć dobrze, musi Pani pamiętać aby się nie denerwować, ja rozumiem, że przez to co się stało ciężko jest Pani się uspokoić ale to jest koniecznie, w innym wypadku straci Pani dziecko... a tego nie chcemy. Ten silny ból brzucha jest wywołany stresem o życie Pani i maleństwa, Pani mąż bardzo się o Was martwi bardzo proszę już go tak nie stresować :) ( lekarz na końcu rozluźnił napięta sytuację )
Wracając do sali myślałam nad propozycją Marco o naszym wyjeździe, może to i dobry pomysł..
- Cześć, jak się trzymasz ? ( przede mną stanął Robin z czekoladkami )
- Cześć, chyba dobrze. ( odpowiedziałam i wzięłam od niego pudełko z czekoladkami )
- To co się stało.. to tylko moja wina. Byłem głupi, że dałem się omamić Caro gdyby coś się stało dziecku i tobie niedarował bym tego sobie a Marco by mnie zabił. ( Robin stał i płakał, żałował tego co zrobił, ale skąd mógł wiedzieć, że z Caro jest taka suka )
- Robin siadaj i zapomnijmy o tym. ( w tym samym czasie do sali wchodzi Marco z mamą ) Robin zostań, a Was proszę abyście usiedli. Marco kochanie z dzieckiem jest dobrze i nie musisz się martwić. ( odpowiedziałam na niezadane pytanie Marco )
- Drogie dzieci, znacie już płeć dziecka ? ( zapytała mama )
- Tak jest to chłopczyk. ( powiedział Marco, szeroko się uśmiechając )
- Marco, możemy porozmawiać? (zapytał Robin )
Marco wstał i poszedł na korytarz za Robinem.
**** Korytarz