czwartek, 7 stycznia 2016

Niezapomniane wakacje - Szpital.. Rozdział 33

Podchodzę do drzwi i je otwieram, kiedy ujrzałam kto w nich stoi nie mogłam uwierzyć w to co widzę, w drzwiach stała Caro z fałszywym uśmiechem na twarzy. Wpatrywała się we mnie z gniewem i zazdrością. Kiedy próbowałam zamknąć przed nią drzwi, złapała za klamkę i mocno pchnęła w moją stronę, a drzwi z wielkim hukiem trzasnęły o drzwi szafy.                                                          







- Kochanie, stało się coś ? ( zapytał Marco krzycząc z pokoju ) 

W gardle miałam sucho ze strachu, patrzyłam na nią i nie wiedziałam co odpowiedzieć mojemu narzeczonemu. W moich oczach malowała się panika, byłam sparaliżowana ze strachu, a Carco z wielką pewnością wchodziła do mieszkania Marco popychając mnie do tyłu. 

- Kochanie !! ( krzyczy Marco ) 

- Odpowiedz mu, że nic się nie stało. ( syknęła Carco, coraz bardziej się do mnie przybliżając ) 

- Nie kochanie, nic mi nie jest. ( odpowiedziałam, patrząc cały czas w jej oczy ) 

- Grzeczna dziewczynka. ( wyszeptała mi do ucha, popychając mnie o ścianę ) 

- Aaauuua ! ( krzyknęłam, zwijając się z bólu ) 

- Co boli ? i bardzo dobrze, ma boleć. ( na jej twarzy widniał fałszywy uśmiech ) 

- Marco !!! ( zaczęłam głośno wołać ) 

- Zamknij się ! ( Carco jeszcze mocniej, mną rzuciła, a kolanem kopnęła w podbrzusze ) 

Do korytarza wbiega Marco i reszta chłopaków, widząc mnie upadającą na podłogę. Marco podbiegł i odepchnął Caro ode mnie, Nuri i Mats złapali ją i mocno trzymali, Erik wyciągnął telefon i zadzwonił po pogotowie i policję. 

Obudziłam się w szpitalu, Marco siedział obok mojego łóżka i trzymał mnie za rękę, delikatnie ściskając. 

- Co się stało ? ( zapytałam ) 

- Caro była u nas ..... ( Marco przerwał, a po polikach poleciały mu łzy )

- Co z nią ? ( zapytałam ze strachem )

- Jest teraz przesłuchiwana. ( powiedział cicho ) 

- Dlaczego mnie tak brzuch boli ? 

- Carco... ( Marco znowu przerwał ) 

- Spokojnie misiu. A lekarz już mówił co z dzieckiem ? 

Marco się napiął i znowu poleciały mu łzy, zaczęłam się bać o dziecko. 

- Marco ! ( zaczęłam płakać ) 

- Lekarz mówi, że jest ciężko, teraz musisz odpoczywać i się nie denerwować. Rozmawiałem z trenerem i dał mi urlop na tydzień, wyjedziemy gdzieś odpoczniesz. 

- Nie musisz, zostaniemy tutaj. 

- Muszę, nie pozwolę żeby coś  wam się stało. ( Marco, coraz mocniej mnie ścisnął ) 

Siedział tak przy mnie całą noc, nad ranem przyjechała mama Marco, która zmieniła syna i to ona siedziała ze mną przez kilka godzin. 

- Jak się czujesz ? ( zapytała zatroskana kobieta ) 

- Dziękuję, już lepiej. 

- Przywiozłam Ci owoce i laurkę od Nico. ( powiedziała i podała mi dużą niebieską kartkę z przyklejonym na środku zdjęciem Nico z rodzicami. Pod zdjęciem był napis Gute Besserung! ) 

- Śliczna jest :) 

- Jak spałaś dzwoniła Yvonne i powiedziała, ze aresztowali Caro. 

Pokiwałam głową z wyraźną ulgą. Spojrzałam jeszcze raz na kartkę od Nico i szeroko się uśmiechnęłam. 

- Puk,puk... :D ( z kwiatami do sali wchodzi  Łukasz uśmiechając się od ucha do ucha ) 

- A witam, witam :) ( przywitałam Go promiennym uśmiechem ) 

- Dobrze to ja wrócę za godzinkę. ( oznajmiła mama Marco i pocałowała mnie w czoło, po czym opuściła salę ) 

- Marco przesyła bukiet kwiatków. ( Łukasz wyciąga przed siebie ręce, pokazując mi kwitki z każdej strony ) 

- Są piękne, wstaw je do wazonu. ( uśmiechnęłam się i pokazałam dłonią wazon stojący pod szafką za drzwiami ) 

- I jak się czujesz ? ( zapytał Piszczu lejąc wodę do wazonu ) 

- Dziękuję, już lepiej. 

- Cieszę się, Marco siedzi z Aubą i nie ma się z byt dobrze. 

Patrzyłam się na Łukasza i nie wiedziałam co powiedzieć.

- No ale już teraz będzie tylko lepiej.  ( dodał szybko i uśmiechnął się ) 

- Tak mam taką nadzieję. ( uśmiechnęłam się i położyłam ręce na swoim brzuchu ) 

- Już wiecie co będziecie mieć ? ( zapytał ) 

- Nie jeszcze nie. Ale z Marco myślimy, że będzie to chłopak. 

- I kolejny Boussen. ( uśmiechnął się ) 

- Tak dokładnie :) 

 Łukasz opuścił salę, a ja wpatrywałam się w bukiet od Marco, zaczęłam myśleć jak długo mnie tu będą trzymać.... 

- Ciociaaaa ! ( Nico wbiegł do sali i mocno się do mnie przytulił ) 

- Cześć przystojniaczku :D 

- Ciociu babcia dała Ci moją laurkę ? 

- Tak dała i jest śliczna. ( powiedziałam i pocałowałam go w policzek ) 

- Hehe, ciocia nie przy wszystkich :D 

- Oj Nico :D 

Nico siedział ze mną 2 godziny, ten mały łobuz potrafi poprawić humor. Brakowało mi śmiechu a dzięki Nico powrócił mi na twarz. Wszystkie kobiety w sali śmiały się razem z nami, Nico jest pociesznym chłopcem. 

- Ooo moja śliczna :*  ( Marco stanął w drzwiach i szeroko się uśmiechnął ) 

- Cześć kochanie :* 

- Nico widzę, że udało Ci się poprawić cioci humor :) 

- Tak wujek, ciocia znowu się śmieje :D 

- I bardzo mnie uszczęśliwia taki widok. ( spojrzał na mnie, szeroko się uśmiechając ) 

- Witam Panie. ( powiedział lekarz wchodzący do sali, który podchodził w moją stronę )  zabieram Panią na badania. ( oznajmił po czym przyszła pielęgniarka i zawiozła mnie do gabinetu ) 

*** Gabinet 

- Zrobimy USG, proszę się położyć. 

- Dobrze.  ( położyłam się na kozetce, a lekarz przeszedł do wykonywania zabiegu ) 

- Chce Pani znać płeć dziecka ? ( zapytał podekscytowany lekarz ) 

- Tak oczywiście, ale czy najpierw można zawołać mojego narzeczonego ? 

- Tak można. ( powiedział, po czym otworzył drzwi i zawołał Marco ) 

Marco wszedł do gabinetu i usiadł obok kozetki. 

- Czyli już mogę powiedzieć płeć dziecka ? 

- Tak. 

- Gratuluję, będziecie Państwo rodzicami wspaniałego synka. Proszę tu spojrzeć. ( lekarz pokazał na ekranie, naszego syna ) 

- Jaki śliczny, kochanie widzisz mały Reus :D ( Marco jest niemożliwy :D ) 

- Widzę kochanie.

- I teraz proszę mnie posłuchać. Ciąża po tym incydencie jest zagrożona, musi Pani bardzo na siebie uważać, nie męczyć się a najlepiej jak przez najbliższe 2 tygodnie będzie Pani po prostu siedzieć. Ja przepiszę witaminy, które troszkę powinny pomóc. ( mówił, i zapisywał wszystkie wskazówki na kartce ) jutro możemy wypisać Panią do domu, pod warunkiem, że wszystkie wyniki będą dobre. 

- Obiecuję Panie doktorze, że ona będzie odpoczywała.( powiedział Marco, ściskając jego dłoń) 

Marco zabrał mnie do sali, po czym zaczął obierać pomarańcze i banana. 

- Marco jak chcesz to jedz, ja się prześpię.

- Dobrze śpij.